Niewyobrażalna tragedia rozegrała się ok. 2.00 w nocy z 8 na 9 grudnia 2019 r. Osiemnastoletni wówczas Marceli zakradł się do sypialni rodziców i zadał im śmiertelne serie ciosów siekierą. Był bezwzględny. Ojciec otrzymał 11 ciosów, matka 7, a siedmioletni braciszek - 3. Marceli C. następnie upozorował napad, pozbył się przesiąkniętego krwią ubrania oraz narzędzia zbrodni i wdrapał na dach. Sam wezwał policję i powiedział funkcjonariuszom, że ktoś napadł na jego dom. Udawał przestraszoną ofiarę, nawet z dachu nie mógł zejść samodzielnie, pomogli mu w tym strażacy. Wkrótce jednak chłopak przyznał się, że to on dokonał makabrycznej zbrodni.
Wyraził skruchę
- Marceli C. przyznał się do winy i wyraził skruchę, ale to będzie podlegało teraz ocenie sądu - powiedział nam przed salą rozpraw w środę, 13 października, prokurator Wiesław Dworczak. - Jego motywacja zasługuje na szczególne potępienie, ponieważ nie było żadnych przesłanek, aby dokonał tej zbrodni. Jako motyw podał stosunki panujące w rodzinie, ale postępowanie dowodowe tego nie potwierdziło - dodał.
Według prokuratury co do zabójstwa rodziców czyny te zostały zakwalifikowane jako zabójstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż po ich dokonaniu Marceli C. zabrał z domu pieniądze w kwocie 8 tys. 700 złotych, które chciał przeznaczyć na ucieczkę z kraju.
- Za każdy z tych czynów grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności - podkreślił prokurator Dworczak.
Na sprawę Marcelego C. przyjechali dziennikarze z różnych redakcji, również ogólnopolskich. Tłumek reporterów liczył na relacjonowanie całego procesu.
Wyłączenie jawności rozprawy
- Wnoszę o wyłączenie jawności rozprawy - powiedział obrońca Marcelego C. Tomasz Razowski. Jako powód podał dwie podstawy: jedna to fakt, iż sprawa jest o drastycznym charakterze, a relacjonowanie jej może naruszać dobre obyczaje, druga to fakt, iż relacjonowanie naruszy ważny interes prywatny Marcelego C. i jego rodziny.
- Faktycznie będziemy oceniać stosunki panujące w tej rodzinie, zatem ja przychylam się do tego wniosku - zgodził się prokurator Dworczak.
Na to samo zgodę wyraził mecenas Tomasz Bokszczanin, pełnomocnik Karola C., który nie stawił się na rozprawę.
Sędzia Jerzy Zieliński wyprosił dziennikarzy z sali rozpraw, aby wraz z pozostałymi członkami pięcioosobowego składu sędziowskiego ustalić, czy wyłączy jawność rozprawy. I wyłączył. Z uwagi na drastyczność sprawy i ważny interes prywatny Karola C.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Marceli C. złożył w środę przed sądem obszerne wyjaśnienia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.