* Skąd pomysł na zostanie strażakiem?
- Właściwie pomysłu nie miałam żadnego, żeby zostać strażakiem. W momencie gdy dołączyłam do rady sołeckiej w gminie Stoszowice, pan Łukasz Sikorski (radny i strażak - przyp. red.) bardzo namawiał mnie, abym wstąpiła do straży. Okazało się, że w Budzowie działa jednostka MDP, czyli Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza i w końcu ni stąd ni zowąd zostałam jednym z opiekunów młodzieżowej drużyny pożarniczej.
* Trudno było zasilić zastęp OSP?
- Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami. Jest to drużyna ludzi o ogromnym sercu, są to znajomi, jesteśmy małą gminą, więc znamy się właściwie wszyscy. Czy trudno było zostać strażakiem? Szkoleń jako takich jako strażak jeszcze nie mam, dlatego że jestem z jednostką dopiero od niemal roku, a te szkolenia odbywają się raz na jakiś czas. Teraz będą na wiosnę. Aczkolwiek bycie strażakiem to nie tylko gaszenie pożarów. Jest to działanie z młodymi ludźmi, których mamy w MDP sporo. Uczymy ich wzajemnego szacunku, wartości, które każde dziecko powinno wchłaniać. Jesteśmy również we współpracy z jednostkami pożarniczymi z Berlina, z którymi mieliśmy szkolenie kilka tygodni temu, tutaj na terenie Twierdzy Srebrna Góra. Uczyliśmy się ratownictwa, języka migowego.
* Gasi Pani pożary?
- Chciałabym bardzo, ale niestety jeszcze nie. Jest to bardzo ciężka praca. Chociażby trzymanie węża strażackiego wymaga bardzo dużej siły i mocy. Oby jak najmniej pożarów, ale jednak chciałabym się sprawdzić, zobaczyć, jak to jest.
* Lubi Pani adrenalinę?
- Tak. Jest mnie wszędzie dużo, uczę również - prowadzę zajęcia zumby, pracuję w sklepie, jestem radną, więc zawsze coś. Jestem zawsze w ruchu.
* Strój strażaka nie jest do końca kobiecy, prawda? Miała Pani na sobie strój bojowy?
- Jeszcze nie, ponieważ nasza jednostka nie posiada takiej rozmiarówki, aczkolwiek trzymałam go w rękach, to jest rzeczywiście bardzo ciężki strój, ma on na celu przede wszystkim ochronę. Jest on zrobiony z tworzywa, które jest bardzo ciężkie.
* Czy koledzy - druhowie Pani pomagają?
- Oczywiście, mamy szkolenia pierwszej pomocy, poznajemy powolutku sprzęt, który jest w wozie bojowym strażackim. Mieliśmy ostatnio pierwszą pomoc z dziećmi w przedszkolu w Srebrnej Górze. Co jakiś czas uczę się czegoś nowego i poznaję nowe rzeczy jako nowa druhna w straży.
* Nie myślała Pani, żeby zostać strażakiem zawodowym?
- Na tym etapie nie, ponieważ bycie strażakiem zawodowym to zawód, który wymaga poświęcenia czasu. W ochotniczej straży albo jestem, albo mnie nie ma, natomiast bycie strażakiem zawodowym to zajęcie bardzo czasochłonne, a ja tego czasu teraz nie mam.
* Jak to jest z drużyną młodzieżową?
- Bardzo zależy nam na tym, żeby działała ta drużyna. Najbardziej działam właśnie w tej małej organizacji. Dzieci były ostatnio w Radiu Wrocław, mamy akcję „Marchewka i jabłko” - będziemy dokarmiać zwierzęta, więc dużo się dzieje. Będziemy starać się o dofinansowanie z małych grantów na zakup sprzętu szkoleniowego, dzieci biorą udział w różnych pokazach, na przykład ratownictwa. Dzieci uczyły się, jak nawzajem się uratować, gdy jest jakieś zdarzenie, coś się stanie na przykład na rowerze, albo podczas gry w piłkę czy w parku. Byliśmy tez na szkoleniu w Zieleńcu, na wyciągu, uczyliśmy się, co zrobić, gdy stanie wyciąg. Staramy się, aby te zajęcia były dla dzieci atrakcyjne.
* Jest Pani radną od tej kadencji, co skłoniło Panią do wystartowania w wyborach?
- Bardzo angażuję się w sprawy naszych małych miejscowości, które my musimy wspierać, te nasze małe społeczności. Ja urodziłam się w Srebrnej Górze, mieszkałam w Lutomierzu, jestem w straży w Budzowie i tak jakby chciałabym scalić tę naszą gminę. Żeby miejscowości nie były same sobie, żeby nasza cała gmina była jedną całością.
* Udaje się to Pani?
- Wymaga to czasu, ale tak, działamy wspólnie. Wspólnie integrujemy się na różnych imprezach, na przykład dożynkowych. Powolutku wydaje mi się, że osiągamy swój cel.
* Dziękuję za rozmowę.