reklama

O tym, jak Karina została strażakiem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Marcińczyk

O tym, jak Karina została strażakiem - Zdjęcie główne

Karina Kaczmarek, radna w gminie Stoszowice, od niedawno jest druhną Ochotniczej Straży Pożarnej w Budzowie. | foto Karolina Marcińczyk

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WywiadyStraż pożarna zdominowana jest przez mężczyzn, ale zdarzają się też i kobiece rodzynki. Takim jest Karina Kaczmarek, radna w gminie Stoszowice, która od niedawno jest druhną Ochotniczej Straży Pożarnej w Budzowie. O tym wszystkim z Kariną Kaczmarek rozmawia Karolina Marcińczyk.

* Skąd pomysł na zostanie strażakiem?

- Właściwie pomysłu nie miałam żadnego, żeby zostać strażakiem. W momencie gdy dołączyłam do rady sołeckiej w gminie Stoszowice, pan Łukasz Sikorski (radny i strażak - przyp. red.) bardzo namawiał mnie, abym wstąpiła do straży. Okazało się, że w Budzowie działa jednostka MDP, czyli Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza i w końcu ni stąd ni zowąd zostałam jednym z opiekunów młodzieżowej drużyny pożarniczej.

 

* Trudno było zasilić zastęp OSP?

- Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami. Jest to drużyna ludzi o ogromnym sercu, są to znajomi, jesteśmy małą gminą, więc znamy się właściwie wszyscy. Czy trudno było zostać strażakiem? Szkoleń jako takich jako strażak jeszcze nie mam, dlatego że jestem z jednostką dopiero od niemal roku, a te szkolenia odbywają się raz na jakiś czas. Teraz będą na wiosnę. Aczkolwiek bycie strażakiem to nie tylko gaszenie pożarów. Jest to działanie z młodymi ludźmi, których mamy w MDP sporo. Uczymy ich wzajemnego szacunku, wartości, które każde dziecko powinno wchłaniać. Jesteśmy również we współpracy z jednostkami pożarniczymi z Berlina, z którymi mieliśmy szkolenie kilka tygodni temu, tutaj na terenie Twierdzy Srebrna Góra. Uczyliśmy się ratownictwa, języka migowego.

 

* Gasi Pani pożary?

- Chciałabym bardzo, ale niestety jeszcze nie. Jest to bardzo ciężka praca. Chociażby trzymanie węża strażackiego wymaga bardzo dużej siły i mocy. Oby jak najmniej pożarów, ale jednak chciałabym się sprawdzić, zobaczyć, jak to jest.

 

* Lubi Pani adrenalinę?

- Tak. Jest mnie wszędzie dużo, uczę również - prowadzę zajęcia zumby, pracuję w sklepie, jestem radną, więc zawsze coś. Jestem zawsze w ruchu.

 

* Strój strażaka nie jest do końca kobiecy, prawda? Miała Pani na sobie strój bojowy?

- Jeszcze nie, ponieważ nasza jednostka nie posiada takiej rozmiarówki, aczkolwiek trzymałam go w rękach, to jest rzeczywiście bardzo ciężki strój, ma on na celu przede wszystkim ochronę. Jest on zrobiony z tworzywa, które jest bardzo ciężkie.

 

* Czy koledzy - druhowie Pani pomagają?

- Oczywiście, mamy szkolenia pierwszej pomocy, poznajemy powolutku sprzęt, który jest w wozie bojowym strażackim. Mieliśmy ostatnio pierwszą pomoc z dziećmi w przedszkolu w Srebrnej Górze. Co jakiś czas uczę się czegoś nowego i poznaję nowe rzeczy jako nowa druhna w straży.

 

* Nie myślała Pani, żeby zostać strażakiem zawodowym?

- Na tym etapie nie, ponieważ bycie strażakiem zawodowym to zawód, który wymaga poświęcenia czasu. W ochotniczej straży albo jestem, albo mnie nie ma, natomiast bycie strażakiem zawodowym to zajęcie bardzo czasochłonne, a ja tego czasu teraz nie mam.

 

* Jak to jest z drużyną młodzieżową?

- Bardzo zależy nam na tym, żeby działała ta drużyna. Najbardziej działam właśnie w tej małej organizacji. Dzieci były ostatnio w Radiu Wrocław, mamy akcję „Marchewka i jabłko” - będziemy dokarmiać zwierzęta, więc dużo się dzieje. Będziemy starać się o dofinansowanie z małych grantów na zakup sprzętu szkoleniowego, dzieci biorą udział w różnych pokazach, na przykład ratownictwa. Dzieci uczyły się, jak nawzajem się uratować, gdy jest jakieś zdarzenie, coś się stanie na przykład na rowerze, albo podczas gry w piłkę czy w parku. Byliśmy tez na szkoleniu w Zieleńcu, na wyciągu, uczyliśmy się, co zrobić, gdy stanie wyciąg. Staramy się, aby te zajęcia były dla dzieci atrakcyjne.

 

* Jest Pani radną od tej kadencji, co skłoniło Panią do wystartowania w wyborach?

- Bardzo angażuję się w sprawy naszych małych miejscowości, które my musimy wspierać, te nasze małe społeczności. Ja urodziłam się w Srebrnej Górze, mieszkałam w Lutomierzu, jestem w straży w Budzowie i tak jakby chciałabym scalić tę naszą gminę. Żeby miejscowości nie były same sobie, żeby nasza cała gmina była jedną całością.

 

* Udaje się to Pani?

- Wymaga to czasu, ale tak, działamy wspólnie. Wspólnie integrujemy się na różnych imprezach, na przykład dożynkowych. Powolutku wydaje mi się, że osiągamy swój cel.

 

* Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE