O tym, jak wygląda codzienność tej niezwykle ważnej placówki, opowiedział nam Olga Wilczewska, prezes ząbkowickiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Przeczytaj również: Dramatyczny apel Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Ząbkowicach Śl.
Jak aktualnie wygląda sytuacja finansowa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Ząbkowicach Śląskich?
Sytuacja finansowa TOZ Ząbkowice Śląskie jest tragiczna. Utrzymanie i wykarmienie naszych podopiecznych wymaga ogromnych nakładów finansowych, a niestety wsparcie od darczyńców drastycznie spadło. Rozumiemy, że obecnie wiele osób angażuje się w pomoc powodzianom, jednak nasze zbiórki praktycznie stanęły w miejscu, a liczba zwierząt, które potrzebują pomocy, pozostaje bez zmian.
Jakie są największe wydatki, z jakimi musicie się zmierzyć na co dzień?
Największe koszty to te związane z opieką weterynaryjną. Żadne zwierzę, które trafia pod naszą opiekę, nie jest w pełni zdrowe – większość z nich wymaga odrobaczenia, szczepień, a często również leczenia poważniejszych schorzeń. Dla przykładu, mamy obecnie 80 kociąt – każda tabletka odrobaczająca kosztuje 6 zł, a odrobaczenie trzeba powtórzyć, co daje 960 zł tylko na tę jedną czynność.Następnie dochodzą szczepienia, które kosztują 50 zł na jedno zwierzę – to kolejne 4000 zł. A to tylko w przypadku, gdy nie wystąpią żadne choroby, co niestety zdarza się rzadko. Z psami sytuacja wygląda podobnie – każde z nich wymaga odrobaczenia, odpchlenia i szczepień, a dodatkowo, jeśli tylko jest to możliwe, poddajemy zwierzęta zabiegom kastracji, co również wiąże się z dużymi kosztami.
Kolejnym potężnym wydatkiem to karma dla zwierząt. Staramy się, aby zwierzęta były karmione wysokomięsną, dobrą karmą. Złej jakości karma, tylko pogłębia problemy zdrowotne (zapalenia jelit, biegunki, wymioty), więc koszta byłyby podwójne.
Ilu czworonożnych podopiecznych macie aktualnie pod opieką?
Aktualnie pod opieką mamy 20 psów i 100 kotów.
Jakie są typowe historie Waszych podopiecznych? Czy przeważają zwierzęta porzucone, czy odbierane właścicielom ze względu na złe warunki?
W przypadku psów bywa różnie – często trafiają do nas porzucone lub zagubione zwierzęta, ale też takie, które były odebrane właścicielom w wyniku interwencji. Z kotami sytuacja jest bardziej złożona. Problem wynika głównie z braku kastracji – ludzie rozmnażają swoje domowe koty, rozdają je bezmyślnie, a te koty potem się dalej rozmnażają.Z dobrego serca dokarmiają bezpańskie zwierzęta na działkach, ale niestety dzwonią do nas dopiero, gdy pojawią się małe kocięta. Wówczas pytamy: "Gdzie byliście trzy miesiące temu, kiedy można było kotkę wykastrować?". Kastracja to jedyny sposób na ograniczenie bezdomności kotów, a my staramy się pomagać w tym zakresie, gdy tylko pozwalają nam na to fundusze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.