Proszę powiedzieć, jak przebiega praca na Hali Słonecznej, tak od strony wolontariusza - co konkretnie robicie?
-Od godziny ósmej do godziny dwudziestej czekamy na ludzi o wielkich sercach, którzy chcąc pomóc rodzinom ukraińskim, ale również mężczyznom tam walczącym, przynoszą różne dary. Najczęściej są to artykuły spożywcze, ale również chemia gospodarcza, artykuły higieny osobistej jak i, co jest bardzo potrzebne, komplety pościeli, ręczników. Te wszystkie rzeczy trzeba przejrzeć, posegregować, aby łatwiej było je wydać już potrzebującym rodzinom, które do przyjeżdżają do nas. Gdy już znamy sytuację rodzin i znamy wiek dzieci, szybko organizujemy dla nich ubrania, zabawki, potrzebne meble. Wykonujemy maksymalnie trzy telefony, a ci wszyscy dobrzy ludzie od razu chcą pomagać i przekazywać potrzebne rzeczy.
Potrzebujecie więcej wolontariuszy?
- Na ten moment odzew pomocy jest duży, wolontariusze uzgadniają swoje zmiany, każdy ma wyznaczone godziny swojego przyjścia, aczkolwiek wraz z upływem czasu, spodziewamy się, że tej pracy będzie więcej, wtedy na pewno będziemy potrzebować odpowiedzialnych osób, którzy nam pomogą.
Gdzie ogłaszacie, co przynosić, a czego nie?
- Zapraszamy wszystkich, którzy chcą pomóc, do dołączenia do naszej grupy na Facebooku "Pomoc dla Ukrainy Ząbkowice Śląskie", to właśnie tam na bieżąco informujemy czego aktualnie potrzeba. Ale zapraszamy również codziennie na halę, teraz każdy potrzebuje z kimś porozmawiać, wyjaśnimy i pomożemy zrobić dobrą listę zakupów, aby pomóc dobrze i świadomie.
Rozmawiała Pani z Ukraińcami? Jak oni odbierają Waszą pomoc?
- Miałam okazję i wielką przyjemność rozmawiać z 15-letnim chłopcem i całą jego rodziną. Są w wielkim szoku, jak bardzo my, Polacy, staramy się im pomóc, jak logistycznie wyglądają nasze punkty pomocy, i to, ilu ludzi przy tym pracuje. Za co oczywiście są bardzo wdzięczni, a przy tym są bardzo skromni. Widać, że ta cała sytuacja jest dla nich bardzo krępująca. Chłopiec, który na co dzień wychowuje się w dobrej rodzinie i nic mu nie brakuje, z dnia na dzień musi prosić o podstawowe artykuły, żeby normalnie funkcjonować, jest to dla nich wstydliwe, ale naszą rolą wolontariusza, jest przekonać ich, że to przecież żaden wstyd i że każdy z nas może stanąć w obliczu takiej sytuacji. I choć staramy się im pomóc, jak najlepiej umiemy, choć czują się u nas dobrze i zaopiekowani, to ich plany zostania u tych wszystkich polskich rodzin jest krótkotrwały. Po chęci pomocy załatwienia wszystkich formalności w kwestii pójścia tych młodych ludzi do szkoły, odpowiedzieli, że nie będą robić problemu, gdyż planują za tydzień wrócić do swoich domów na Ukrainę. Są przerażeni, ale chęć walki, chęć normalnego życia są jednak silniejsze.
Naprawdę chcą wracać tak szybko? Nawet kobiety z małymi dziećmi?
- W przypadku tej konkretnej osoby, matki z dziećmi, która zostawiła na Ukrainie swojego męża, tak. Ona chce zabezpieczyć swoje najmniejsze dzieci, chce być pewna że będą bezpieczne, ale sama chce wrócić, pomagać i być jak najbliżej swojego męża, który z racji swojego wieku nie mógł uciec z Ukrainy. Ich chęć walki i ta wielka odwaga jest naprawdę wielkim wzorem do naśladowania.
Skala ich tragedii jest niewyobrażalna...
- To są przede wszystkim ludzie, teraz nie liczy się, kto w co wierzy, na kogo wrzuca głos do urny, teraz liczy się życie, i my to życie chcemy chronić.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.