Co szkoła, to maseczkowy obyczaj

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Marcińczyk

Co szkoła, to maseczkowy obyczaj - Zdjęcie główne

A według Ciebie maseczki w szkołach są potrzebne? | foto Karolina Marcińczyk

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ministerstwo Edukacji Narodowej poszło na łatwiznę i nie przygotowało jasnych zasad dla szkół w obliczu epidemii koronawirusa.

Najważniejsze decyzje spadły na głowy dyrektorów. Każdy z nich musiał więc opracować procedury dotyczące m.in. noszenia przez uczniów maseczek.

 

 

 - One szkodzą naszym dzieciom! - uważa na przykład Marcin Józefiak, przewodniczący rady gminy Stoszowice.

 

Przewodniczący Józefiak chciałby, żeby władze gminy wpłynęły na gminną szkołę i sprawiły, aby dzieci nie musiały osłaniać ust i nosów na przerwach.

 

- Ministerstwo tę decyzję zostawiło dyrektorom - podkreśla wójt Paweł Gancarz. A to sprawiło, że w samym powiecie ząbkowickim dyrektorzy rozwiązali tę kwestię na wiele różnych sposobów.

 

Na przerwach, a nawet na niektórych lekcjach

 

- Uczniowie noszą maseczki na przerwach i na lekcji informatyki, gdzie nie możemy zachować dystansu - mówi Irena Pachnicz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Budzowie z Filią w Grodziszczu. - Mierzymy też uczniom temperaturę.

 

Podobnie jest na przykład w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Bardzie z Filią w Przyłęku.

 

- Mamy procedury, według których uczniowie zobowiązani są do noszenia maseczek w czasie przerw, ale w praktyce musza je nosić tylko wtedy, kiedy dochodzi do mieszania się klas - tłumaczy Wioletta Piojda, dyrektor bardzkiej podstawówki. Tu także mierzona jest temperatura dzieciom wchodzącym do budynku.

 

Również szkoły średnie postawiły na maseczki

 

- Są procedury stworzone, które mówią, że w częściach wspólnych, jak korytarze czy sklepik, gdzie nie można zachować dystansu, uczniowie muszą nosić maseczki - mówi Tomasz Błauciak, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego w Ząbkowicach Śląskich. - Nie mierzymy uczniom temperatury.

 

Tak też było w Zespole Szkół Zawodowych w Ząbkowicach, ale w tym tygodniu w szkole stanie maszyna do dezynfekcji rąk, która automatycznie będzie mierzyć temperaturę osobom do niej podchodzącym.

 

- To urządzenie zakupiła rada rodziców - mówi Ryszard Pawłowski, dyrektor ZSZ. - Uczniowie noszą maseczki na przerwach, a reagują na nie różnie. Jeśli ktoś się nie stosuje do zasad, to upominamy.

 

Inaczej jest w ząbkowickich podstawówkach

 

- Nie ma u nas obowiązku noszenia maseczek ani na lekcjach, ani na przerwach - mówi Jarosław Machnik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 z Oddziałami Przedszkolnymi. - Klasy jeden-trzy nie wychodzą na przerwy wtedy, kiedy wychodzą starsze klasy, nauczyciele sami regulują, kiedy u nich są przerwy.

 

Zdarza się, że uczniowie chodzą po szkole w maseczkach, bo tak chcą ich rodzice. Są to jednak pojedyncze przypadki.

 

W Szkole Podstawowej nr 1 też nie ma obowiązku noszenia maseczek, ale tutaj uczniowie w ogóle nie wychodzą na przerwy - to nauczyciele dochodzą do ich sal.

 

- W związku z epidemią wyznaczyliśmy w szkole strefę rodzica, do której rodzice mogą wejść, ale tylko w maseczkach - mówi Andrzej Popławski, dyrektor SP nr 1. W SP nr 2 rodzice w ogóle nie mogą wejść do budynku szkoły. Jak jest w Szkole Podstawowej nr 3 - nie udało nam się sprawdzić pomimo wielu prób skontaktowania się z dyrekcją.

 

Do naszej redakcji dzwonią rodzice zaniepokojeni obowiązkiem noszenia maseczek.

 

Dzieci będą chore przez maseczki?

 

- Moje dziecko chodzi do wiejskiej szkoły i tam musi nosić maseczkę, a w mieście nie muszą! - mówi nam pani Katarzyna. - A moje dziecko po prostu się w tej maseczce dusi. Niech ktoś coś z tym zrobi.

 

- Przecież maseczki przed niczym nie chronią, a bakterie i grzyby zgromadzone na nich powodują choroby - uważa z kolei pani Barbara.

 

- Wielka bzdura, przez te maski dzieci chorują - napisała na naszym Facebook’u Agnieszka Młynarska.

 

- Ten cały maseczkowy cyrk, z punktu widzenia zdrowia, to debilizm, natomiast służy władzy do podtrzymywania farsy o rzekomej groźnej pandemii - twierdzi Marcin Horodyński. - Wolność ludziom zabierają, do tego służy ta ściema z pandemią. Totalitarne rządy chcą zaprowadzić. Lepiej się obudźcie, zanim wasze dzieci staną się zupełnymi niewolnikami.

 

Rodzice skrzykują się w internecie, aby pisać oświadczenia, że biorą całą odpowiedzialność na siebie i ich dzieci nie będą nosiły maseczek. Do dyrektorów szkół w naszym powiecie, z tego co ustaliliśmy, jeszcze takie pisma nie trafiły.

 

- Miałam informację od jednego z rodziców, że dziecko jest przewlekle chore i nie powinno nosić maseczki, więc poprosiliśmy o przyłbice i rodzic na to przystał - mówi Wioletta Piojda.

 

- Mieliśmy jedną kwestię sporną, ale ją rozwiązaliśmy - mówi Irena Pachnicz.

 

Wszyscy dyrektorzy podkreślają, że nowe procedury były opiniowane przez rodziców i że wszyscy rodzice na nie wyrazili zgodę.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE