Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączoną z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat, wprowadzono ustawą z 11 stycznia 2018 r. Zmiana obowiązuje od poprzedniej kadencji. Oznacza to, że ta, która zakończy się w 2029 roku, będzie ostatnią dla wielu włodarzy.
Uważam, że te przepisy powinny być zmienione pod kątem ograniczenia kadencyjności, decyzja powinna być podejmowana przez mieszkańców, a kadencja niech zostanie na 5 lat. Dlaczego posłowie nie mają takich ograniczeń ? To wyborcy powinni decydować o tym kto i na ile kadencji ma być wójtem, burmistrzem, czy prezydentem - mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.
Zamach na wolności obywatelskie?
Na potrzebę zmian przepisów ograniczających wybieralność włodarzy gmin zwracają uwagę największe korporacje samorządowe - Związek Miast Polskich, Unia Metropolii Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Województw RP oraz Unia Miasteczek Polskich. Organizacje wystąpiły z takim postulatem do nowego rządu i parlamentu.
Dwukadencyjność nigdy nie powiana była zostać wprowadzona. Przepis stanowi ograniczenie praw ludzi do wybierania swoich przedstawicieli oraz prawa do bycia wybieranym. To jest bardzo złe rozwiązanie, ponieważ pozbawia praw, obywateli - uważa Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy.
O czym mowa?
Dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, połączona z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat, wprowadzona została z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości w stycznia 2018 r.
Nowelizacja, miała na celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych. Wprowadzone wówczas zmiany, wejdą w życie w 2028 r., bo dopiero wtedy pierwsi włodarze poszczególnych gmin będą mieli za sobą dwie kadencje - uważa senator PiS, Aleksander Szwed.
Dwory i siatki powiązań
Ustawodawca brał pod uwagę rzeczywistość panującą w wielu lokalnych samorządach, gdzie dysponujący sporą władzą włodarze, zasiedziali od długiego czasu na stanowiskach tracą samokontrolę.
Urzędujący wójt, prezydent czy burmistrz w wyborach lokalnych zawsze jest faworytem, dysponującym możliwościami prowadzenia nieustannej kampanię wyborczą na koszt podatników - uzasadnia senator Szwed. Jego argumenty podziela część samorządowców.
Celem reformy było odświeżenie życia samorządowego i zwiększenie przejrzystości w zarządzaniu lokalnym. Trudno nie dostrzec jej pozytywnych stron - rotacja na stanowiskach może sprzyjać napływowi nowych pomysłów i energii. Daje też mieszkańcom poczucie, że władza lokalna nie jest zabetonowana - mówi Metausz Jelin, burmistrz Polanicy-Zdrój. Zaraz jednak dodaje, że czas w samorządzie lokalnym odgrywa ważna rolę
Budowa trwałych struktur, inwestycji i relacji często przekracza ramy jednej czy nawet dwóch kadencji. Odejście skutecznego lidera tylko dlatego, że kończy się jego druga kadencja, może zahamować kontynuację działań, które mieszkańcy uznali za wartościowe
- wskazuje Jelin.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.