Na LXXXVI sesji Rady Miejskiej w Ząbkowicach Śląskiej w czwartek, 22 czerwca stawiło się 19 radnych. Otwarcie sesji nastąpiło o godz. 8.17 i 35 sek. (to ważne w tym przypadku).
Oto relacja
* do godz. 8.18 i 20 sek. przewodniczący witał przybyłych
* o godz. 8.18 i 50 sek. radni przyjęli porządek obrad, w którym znajdował się jeden projekt uchwały
* godz. 8.19 i 0 sek. - przewodniczący Andrzej Dominik otworzył dyskusję nad projektem uchwały, nikt nie zabrał głosu
* godz. 8.19 i 5 sek. - przewodniczący zamknął „dyskusję”
* godz. 8.19 i 26 sek. - członkowie komisji budżetu i finansów zaopiniowali pozytywnie uchwałę
* godz. 8.19 i 50 sek. - radni skończyli głosować (14 głosów „za” i 5 głosów „przeciw”)
* godz. 8.20 i 7 sek. - przewodniczący zamknął obrady.
Jeżeli chodzi o wczorajszą sesję nadzwyczajną, była to jedna z krótszych - przyznaje radny Krzysztof Cupiał z opcji burmistrza Orzeszka.
Od kiedy tak jest?
Tak krótkie sesje rady miejskiej zaczęły się z chwilą, kiedy urząd burmistrza Ząbkowic Śląskich objął Marcin Orzeszek. Za jego poprzedników sesje rady miejskiej, jak i komisje rady miejskiej były zdecydowanie dłuższe, ciągnące się nawet do kilku godzin, a uchwały były wnikliwie analizowane - mówi opozycyjny radny Franciszek Gawęda.
Zapytaliśmy byłego burmistrza Krzysztofa Kotowicza o długość sesji za „jego” czasów.
Sesje trwały niekiedy kilkadziesiąt minut lub kilka godzin. Przewodniczącym Rady Miejskiej był i jest nadal Andrzej Dominik, więc jego pamięć warto wykorzystać - mówi nam Kotowicz.
Przewodniczący Andrzej Dominik na pytanie o długość (sic! krótkość) czwartkowej sesji odpowiedział: „Jedne sesje są dłuższe, drugie są krótsze” i stwierdził, że to nic wyjątkowego.
Był jeden projekt uchwały, który został przyjęty przez wysoką radę, bo działamy dla dobra gminy Ząbkowice Śląskie - wyjaśnia przewodniczący Dominik.
To była sesja nadzwyczajna.
Co do zwoływania „błyskawicznych sesji”, to czasami mogą zaburzyć grafik służbowy, ale jeżeli są to tematy dotyczące zmian w budżecie, to jestem za ich przeprowadzaniem - mówi radny Cupiał.
Co to za uchwała?
Na czwartkowej sesji chodziło o właśnie zmiany w budżecie. Przesunięcia planie dochodów i wydatków gminy Ząbkowice Śląskie. Między innymi 276 tys. 920 zł radni przeznaczyli na pożyczkę dla Ząbkowickiego Centrum Kultury i Turystyki.
Dlaczego radni nie dyskutują na sesjach?
Widocznie mają szeroką informację na komisjach i nie chcą dyskutować na sesjach - odpowiada Andrzej Dominik.
Innego zdania jest Franciszek Gawęda.
Sesje i nie tylko (komisje również) są krótkie, ponieważ nie ma merytorycznej dyskusji. Większość radnych rady miejskiej wywodzi się z ugrupowań burmistrza (szesnastu) i wielu z nich od początku kadencji ani razu nie zabrało głosu na sesji rady miejskiej. Powodów braku dyskusji jest kilka. Najważniejszy to wręcz obsesyjna wiara u większości radnych (j.w.) w to, że przedstawiane przez burmistrza Marcina Orzeszka uchwały czy jakiekolwiek propozycje są jedyne i niepodważalne, stąd też i nie wymagające dyskusji. Wyrażanie jakiekolwiek innego stanowiska jest natychmiast torpedowane przez radnych z ugrupowań burmistrza poprzez próby ośmieszania, drwienia, szydzenia i chociażby żenujące niewerbalne komunikaty przekazywane między sobą. Podejmowane próby polemiki, jeżeli zdanie jest odmienne od wygłaszanych przez burmistrza Marcina Orzeszka, zazwyczaj są natychmiast przerywane przez przewodniczącego rady miejskiej Andrzeja Dominika np. poprzez wyłączanie mikrofonów. Sesje bywały dłuższe wtedy kiedy radni z innych ugrupowań (nie związanych politycznie z burmistrzem) zabierali głos starając się przedstawić swoją argumentację pozostałym radnym i oczekując na merytoryczną dyskusję - na taką nie mogli liczyć i nigdy takowej nie było - twierdzi radny Gawęda.
Próbował dyskutować…
Ja osobiście jako radny rady miejskiej, przez większość obecnej kadencji rady miejskiej podejmowałem próby (prawie na każdej sesji) wypowiadania się i dyskusji nad podejmowanymi uchwałami, gdyż niejednokrotnie godziły one w interes mieszkańców i dobro wspólne w tym rozrzutność w wydatkowaniu finansów publicznych, zadłużania gminy itd. itp. Od kilku miesięcy i ja zaprzestałem jednak wygłaszać swoje poglądy i opinie na Sesjach Rady Miejskiej (z powodów jak wyżej), skupiając się na zwiększonym medialnym (Facebook, Twitter) informowaniu mieszkańców o podejmowanych uchwałach przedstawiając w nich swoje zdanie. A swój pogląd na podejmowane uchwały na sesji rady miejskiej wyrażam w głosowaniu. Skutek jest zdecydowanie lepszy. Bardzo duża liczba odsłonięć świadczy, że informacja dociera do mieszkańców a w ślad za tym również odwrotnie - duża ilość informacji od nich kierowanych bezpośrednio do mnie co potwierdza i dowodzi moich racji - mówi Franciszek Gawęda.
Nagranie z obrad
Chcesz zobaczyć transmisję z błyskawicznej sesji? Kliknij TUTAJ i od razu przewiń do 7 min. i 49 sek., bo wtedy dopiero obrady się zaczynają.
***
Komentarz autora
Jestem dziennikarzem od ponad dwudziestu lat. Byłam na wielu sesjach rad gmin i powiatów. Jedne były mniej burzliwe, inne bardziej. Ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, żeby obrady zamknąć w dwie i pół minuty. Wręcz przeciwnie. Bywałam na sesjach, które trwały dwa dni. Tak obradowała niegdyś rada miejska w Świdnicy. Sesja od rana na przykład w czwartek trwała i trwała, była przerwa obiadowa, a po obiedzie znów obrady, które były przerywane ok. dwudziestej do następnego dnia. Nie twierdzę, że tak jest dobrze, bo co za dużo, to niezdrowo. Pokazuję tylko, że w innych miastach sesje nie polegają tylko na podnoszeniu rąk i przyciskaniu przycisków.
W takim Kłodzku na przykład, niedaleko nas, sesje trwają po dwie-trzy godziny. Często jest tak, że głosowanie uchwał idzie szybko, ale w „sprawach różnych” radni rozgadują się, a nawet kłócą dwa razy dłużej. Składają też interpelacje w imieniu mieszkańców. Interpelacje, których u nas jest jak na lekarstwo, a większość wychodzi spod pióra radnego Gawędy.
Przewodniczący Dominik mówi, że błyskawiczne sesje to dowód na to, że radni dostali wystarczające informacje na komisjach. Cóż. Na komisjach też nie są zbyt rozmowni.
Gdy rozmawiałam z moimi kolegami po fachu i mówiłam, że w Ząbkowicach sesja trwała „dwie i pół…”, wszyscy dopowiadali: „godziny”. Nikt z moich rozmówców nie był jeszcze na dwuipółminutowej sesji. Może trzeba Radę Miejską Ząbkowic Śląskich zgłosić do Księgi Rekordów Guinness’a? Marketingowo byłoby to niezłe posunięcie, może ktoś z władz miasta to przeczyta i podchwyci pomysł. Mielibyśmy „najszybszą radę miejską na świecie”. To dopiero promocja Ząbkowic!
Karolina Marcińczyk
PS. Młodszym Czytelnikom wyjaśnię tytuł artykułu. 4 października 1997 r. doszło do starcia Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem w Atlantic City, a stawką był pas federacji WBA. Walka została przerwana po zaledwie 95 sekundach. Gołota przegrał przez techniczny nokaut. Po tym starciu wielu żartowało, że „tylko wyszli siku”, albo „po piwo do lodówki” i już było po walce.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.