Nie wystarczy kupić sobie wykrywacz metalu i poczytać w internecie.
Nawet szukając na swoim własnym terenie, trzeba uzyskać pozwolenie od wojewódzkiego konserwatora zabytków - mówi Przemysław Frynas, prezes stowarzyszenia.
To do niego zwraca się wiele osób, które chciałyby zamienić się na kilka godzin w poszukiwaczy skarbów.
Planujemy w połowie sierpnia dokonać szkoleń dla młodych detektorystów, którzy chcą rozpocząć przygodę z wykrywaczem metalu - mówi Przemysław Frynas.
Co wolno, a co nie?
Zakup sprzętu jest legalny. Każdy może w sklepie stacjonarnym czy internetowym kupić sobie wykrywacz metalu. Nie można jednak od razu zacząć wykrywać artefakty. Trzeba wystąpić o zgodę do konserwatora zabytków. I później czekać na odpowiedź czy wyraża on zgodę. Od czego ona zależy?
Jeśli wokół mapek nie ma stanowisk archeologicznych czy innych obiektów zabytkowych, to konserwator zwykle wyraża zgodę - mówi prezes Frynas.
I co dalej? Mamy na przykład garść monet. Nie możemy nimi gospodarować do woli.
Każdą rzecz trzeba skatalogować i wysyłać do wojewódzkiego konserwatora zabytków, który zbada te rzeczy i znaleziska archeologiczne zabiera, a pozostałe odsyła - mówi Przemysław Frynas. - A zasada jest taka, że przedmioty znajdujące się głębiej niż 20 cm, i starsze niż 1949 r. należą do Skarbu Państwa - dodaje.
Jak zauważa Frynas, jest wielu ludzi, którzy chcieliby zacząć przygodę z wykrywaczem metali, ale nie wiedzą, od czego zacząć, żeby nie mieć problemów z prawem.
Dlatego Stowarzyszenie Eksploracyjno-Historyczne Frankenstein przygotowało projekt „Ocalić od zapomnienia - zostań detektorystą”. Chodzi o promowanie turystyki i odkrywanie miejscowych atrakcji historycznych. Jak zapisano w projekcie, grupę docelową stanowić będą mieszkańcy gminy, których stowarzyszenie chce zaangażować w działania związane z poznawaniem lokalnego dziedzictwa. Głównym celem projektu jest zainspirowanie i przygotowanie uczestników do roli poszukiwaczy skarbów, co przyczyni się do wzmocnienia zainteresowania lokalną historią, kulturą oraz dziedzictwem archeologicznym regionu.
Spodziewamy się około czterdziestu osób - mówi prezes.
Niezbędny sprzęt
Stowarzyszenie chce kupić sprzęt detektorystyczny, niezbędny do przeprowadzenia szkoleń i badań. Chce też zorganizować prelekcje dotyczące historii detektorystyki, prezentujące metody pracy poszukiwaczy skarbów. Jednym z działań będzie też stworzenie platformy lub forum dyskusyjnego, gdzie uczestnicy będą mogli dzielić się swoimi doświadczeniami, informacjami o znaleziskach oraz wymieniać się wiedzą.
Sprzęt kupiony za dotację stanie się stałym elementem wyposażenia stowarzyszenia. Dzięki temu jego członkowie będą mieli możliwość prowadzenia własnych badań, odkrywania historii regionu oraz angażowania się w lokalne projekty związane z ochroną i promocją dziedzictwa kulturowego.
Taki sensowny wykrywacz metali kosztuje około 3 tys. zł nowy, a używany: 1,5 tys. - 2 tys. zł - mówi Frynas. - Z projektu chcemy kupić dwa nowe urządzenia i dokupić podzespoły do urządzeń, które już mamy. Posiadamy cztery wykrywacze - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.