reklama

Tragiczny finał Rajdu Nyskiego: Gwiazda motosportu zginęła na oczach kibiców

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościŚmiertelny wypadek, po którym odwołano Rajd Nyski wstrząsnął wszystkimi. I choć miał on miejsce w sąsiednim województwie, lokalna społeczność również poddała się głębokiej refleksji i oddała hołd znanemu w świecie motosportu kierowcy.
reklama

12 października, około godz. 11.30 kierowca załogi nr 112 rywalizuje podczas finałowej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Niestety po raz ostatni - to jego ostatni odcinek specjalny życia. Auto, które prowadzi, wypada z trasy na szóstym odcinku specjalnym Stary Las (gmina Głuchołazy) i staje w płomieniach.

Mimo natychmiastowej reakcji i pojawieniu się służb zabezpieczających, nie udaje się uratować jego bezcennego życia. Ocalało życie poparzonego pilota, który uwalnia się z płonącego samochodu, a następnie zostaje przetransportowany do szpitala. Już nie słychać ryku sportowych aut, dopingu kibiców. To moment, w którym zatrzymuje się czas.

Tragiczny wypadek

Zginął utalentowany, doświadczony i lubiany 40-letni Artur Sękowski.

reklama

Jeszcze 9 października na profilu społecznościowym „Artur Sękowski Rally Team” pojawia się post dotyczący właśnie tego tragicznego odcinka, OS Stary Las – Power Stage, z pełnym opisem – dla fanów, dla miłośników rajdów. Na bieżąco, w kolejnych dniach pojawiają się posty ze zdjęciami, harmonogram, wyniki. Atmosfera udziela się miłośnikom, którzy wspierają załogę, jak tylko się da.

W niedzielę, 12 października, o godz. 9.20 publikowany jest wpis z harmonogramem i słowami „Przed nami pierwsza niedzielna pętla Rajdu Nyskiego, na której zmierzymy się z dwoma odcinkami o długości 20 i 15 km”. Po nim jest już tylko pustka i łapiące za serce kondolencje.

Ikona Polskich rajdów, tak Ciebie zapamiętamy Artur. Żegnaj, na zawsze zostaniesz w pamięci kibiców - czytamy.

reklama

Nie znałem człowieka, kojarzyłem jedynie z widowiskowej i szybkiej jazdy - dokładnie tak jak powinno jechać rajdowe RWD - ale strasznie mi dziś przykro, aż ciężko to opisać. Moje kondolencje dla rodziny i szybkiego powrotu do zdrowia dla pilota - pisze jeden z internautów.

Ciężko bez wzruszenia przeczytać choć część z nich, widać w nich tak wiele emocji

Pojawiają się również wpisy na prywatnych profilach społecznościowych poświęcone Arturowi. Wśród składających kondolencje znajdują się również osoby związane z motosportem pochodzące z naszego regionu. Na profilu grupy „zrajdowani”, która zrzesza ponad 12 tys. członków, wielu go wspomina, nie godzi się z tym, co się stało. Tu nie ma żadnych granic, znikają wszelkie podziały.

reklama

Szok i smutek

Rajd Nyski, już od samego rozpoczęcia był dość mocno krytykowany przez kibiców. Ukazywały się komentarze mówiące o chaosie organizacyjnym, niedociągnięciach. Obecnie, na społecznościowym profilu rajdu ograniczono użytkownikom możliwość komentowania. Tuż po wypadku opublikowano stanowisko organizatora:

Organizatorzy zawodów składają najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i bliskim zmarłego kierowcy oraz życzą szybkiego powrotu do zdrowia pilotowi. Jednocześnie proszą o uszanowanie prywatności poszkodowanych i powstrzymanie się od spekulacji. Na tym etapie organizatorzy nie będą udzielać dalszych komentarzy. Kolejne informacje zostaną przekazane, gdy tylko będzie to możliwe we współpracy z odpowiednimi służbami - poinformowano.

reklama

W rajdzie tym udział brał również znany kierowca rajdowy Łukasz Byśkiniewicz. Jak poinformował na antenie TVN24, poruszał się tą trasą dosłownie pół godziny przed tym tragicznym wypadkiem i sam poczuł, że jest trudno.

Pierwsze 600 metrów do momentu tego wypadku cały czas na asfalcie nierównym, podbijającym, gdzie trzeba mieć bardzo dobrze zestrojone zawieszenie, żeby to auto jechało tam, gdzie kierowca chce. Trudny fragment, ja też w tym miejscu czułem, że to auto potrafi pływać - mówił na antenie. Następnie opisując późniejsze tragiczne wydarzenie, oparł się na relacjach kibiców.

Pilot wydostał się z samochodu, chociaż sam miał poparzenia chciał udzielać pomocy kierowcy, ale zaraz osłabł, stracił przytomność i położył się obok samochodu. Kibice rzucili się, żeby ratować kierowcę, ale był tak poważny pożar, że nie udało się zbliżyć do tego samochodu i spłynęły do nas te najgorsze wiadomości, że kierowca zginął - dodał podczas rozmowy Byśkiniewicz.

Wypadek ten wstrząsnął nie tylko społecznością rajdową. Informacja o nim obiegła ogólnopolskie media.

Artur Sękowski był nie tylko charyzmatycznym, utalentowanym kierowcą rajdowym, który dostarczał na wysokim poziomie sportowe emocje, budując przy tym wspaniałe sportowe widowisko. Był przede wszystkim ojcem i mężem.

reklama
Artykuł pochodzi z portalu klodzko24.eu. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo