reklama
reklama

Region. Zdychają czy umierają?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Canva

Region. Zdychają czy umierają? - Zdjęcie główne

Psi pogrzeb | foto Canva

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzez Polskę przetacza się dyskusja nad słowami profesora Jerzego Bralczyka, który stwierdził, że zwierzę nie umiera, tylko zdycha. Polacy są podzieleni, podobnie jak nasi Czytelnicy, chociaż zwolenników jednej opcji jest jakby więcej.
reklama

Nie pasuje mi na przykład adoptowanie zwierząt - powiedział Bralczyk w TVP Info. - Jestem starym człowiekiem i te tradycyjne formuły i tradycyjny sposób myślenia, nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie. Pies niestety zdechł. Bardzo lubię zwierzęta, naprawdę - dodał.

 

Czy Bralczyk lubi zwierzęta?

Słowa profesora Jerzego Bralczyka wywołały burzę w całym kraju, również na naszym terenie. Zapytaliśmy o nie naszych Czytelników.

Pan profesor ma się za wyrocznię, przy jednoczesnym przedstawieniu się jako gatunek o niewyobrażalnym znaczeniu swojej wyjątkowości na mapie gatunkowej życia – napisała na naszym Facebooku Maria Fior. - A tym czasem tkwi w swojej „wielkości” na płaszczyźnie li tylko religii, która w wielu wątkach nie jest taka jednoznaczna. Gatunek ludzki wciąż dojrzewa i szuka odpowiedzi na fundamentalne pytanie dotyczące ludzkiej egzystencji i jej roli, poruszając się w obszarze filozofii, nauki, etyki, religii, wszystko to składa się na wielkość człowieka tu i teraz. Zatem, wszystko co się rodzi, umiera! - dodała.

reklama

 

Jakakolwiek ocena tego człowieka jest nadużyciem w kontekście jego wypowiedzi, ponieważ ta wypowiedź może oznaczać wyłącznie stwierdzenie suchego faktu, niezależnie od stosunku do zwierząt - stwierdził tymczasem Piotr Paweł Mikołajczyk. - To, że człowiek na śmierć zwierzęcia używa określenia „zdechł” nie oznacza, że na pewno nie lubi zwierząt. To tylko nazewnictwo - dodał.

 

Umierają!

Zwierzęta zdychają więc, czy umierają - zapytaliśmy na naszych profilach na Facebooku. Zdecydowana większość naszych Czytelników opowiada się za tym, że zwierzęta umierają.

Moje zwierzęta umierały. Bezduszni ludzie zdychają - stwierdziła Ilona Golec.

 

Wszystko, co żywe, to umiera - napisała Henryk Wajda.

reklama

 

Kto się rodzi, to umiera - podobnie stwierdziła Halina Marmur.

 

Oczywiście, że umierają - napisała Edyta Dobropolska-Gliwińska.

 

Umierają, ponieważ mają więcej uczuć i emocji niżeli niektórzy ludzie, nie wspomnę o miłości, którą dzielą się z nami - argumentowała Anna Kuśmierz.

Tak, ale…

Zależy w jakich warunkach, całkiem jak z ludźmi - stwierdził Grzegorz Paweł Kostrzębski.

Od umierania i zdychania są też bardziej poetyckie określenia.

Umierają i odchodzą za tęczowy most - napisała Edyta Kądziela.

 

Odchodzą na drugą stronę tęczy - stwierdziła Agnese Stefańczyk.

reklama

 

Odchodzą za tęczowy most - napisała podobnie Janka Policzkiewicz.

 

Dla jednych umierają, dla innych zdychają, a moje odeszły. Tak czy inaczej, w sercach tych, którzy je kochali, pozostawiają ogromną wyrwę... - stwierdziła Iwona Sudoł.

 

Zdychają…

Piotr Paweł Mikołajczyk twierdzi, że zwierzęta zdychają. 

Umierają ludzie - stwierdza. - Analogicznie zwierzę ma mordę czy ryj, człowiek ma twarz. W stosunku do zwierząt używa się innego nazewnictwa niż do ludzi dla podkreślenia wyższości człowieka nad zwierzęciem, co nie jest bezzasadne. Jeżeli ktoś chce, może nazywać śmierć zwierzęcia umieraniem i to też jest w jakimś sensie prawidłowe, w obu określeniach chodzi o to samo. Ale oburzać się na nazwanie śmierci zwierzęcia zdychaniem, to po prostu nadużycie. Lincz na profesorze Bralczyku to nieporozumienie - dodaje.

reklama

Taka wypowiedź nie wszystkim się spodobała.

Piotr Paweł Mikołajczyk jesteś bardzo złym człowiekiem, co widać po twoim komentarzu - kwituje Edyta Kądziela.

Piotr Paweł Mikołajczyk zripostował.

Edyta Kądziela jesteś bardzo złym człowiekiem, skoro równasz człowieka ze zwierzęciem. Człowiek dysponuje godnością, wstydem, psychologią moralności, duszą i kodeksem zasad w odróżnieniu od zwierzęcia, stąd inne nazewnictwo, o którym napisałem wcześniej. Skoro nie rozumiesz tych różnic, to twój problem - napisał Mikołajczyk. - Zwierzę stawiasz wyżej niż człowieka. Jeżeli ktoś postępuje w ten sposób, to znaczy, że nie radzi sobie z relacjami międzyludzkimi i dopiero w relacji ze zwierzęciem wypada jako tako. Na potwierdzenie wystarczy jeden z wielu przykładów. Wystarczy przez roztargnienie zamknąć psa w piwnicy na kilka godzin. Żadnych konsekwencji, a nawet pies będzie merdał ogonem z radości, gdy zobaczy ponownie swoją panią. Wystarczy to samo zrobić z człowiekiem. Efekt będzie inny. Trzeba będzie się tłumaczyć ze swojego roztargnienia, przepraszać, naprawiać relację, zmienić coś w sobie. Kochać zwierzę jest łatwiej niż człowieka. To żadna sztuka. Dla człowieka drugi człowiek powinien być numerem jeden, pomimo swojej złożoności, wysiłku z naszej strony. A zwierzę numerem dwa. To jest prawidłowość - dodał.

Pojawiły się argumenty historyczne.

W odniesieniu do zwierząt jakichkolwiek, od wieku wieków mówiło się, że zdycha, choć to słowo w porównaniu ze słowem umiera jest bardziej takie nieładne, to niestety tak jest, jeszcze kilkanaście lat temu nie słyszałem, aby zwierzę umierało, ale są pewne grupy, które to promują. Także niestety, ale wedle wszelkich prawideł zwierzęta zdychają, zaś ludzie umierają, zawsze nie będą się zgadzać właściciele tych że, niemniej jednak tak jest. Kto twierdzi inaczej, racji nie ma - zawyrokował Wiesiek Dutkiewicz.

Dyskusja weszła nawet na tematy teologiczne.

Zwierzęta jako nasi mniejsi bracia. Tak często ich traktujemy jako członków naszych rodzin, naszych domostw - napisała Kasia Kunka. - My jako istoty bardziej więcej ogarnięte opiekujemy się naszymi mniejszymi braćmi. To czy zasadnym jest nazwać naszego brata zdechniętym, kiedy żywot jego dobiegł końca? Czy Bóg stwarzając świat nie potraktował wszystko na równi? To tylko człowiek wyłamał się wśród wszystkich istot na świecie i zaczął dążyć do władzy i dominacji, i wszystko traktuje tak, aby tylko jemu było wygodnie - dodała.

Nie zabrakło odniesień do polityki.

„Odpowiednie” nazewnictwo to podstawa propagandy, która bazuje i żeruje na emocjach bezmyślnych mas - napisał Marcin Hor. - Wystarczy odpowiednie zabarwienie emocjonalne pojęć, nazw i już ideologia sprzedana. Nie bez przyczyny propagandę przechrzczono na public relations, bo po nazistach źle się słowo propaganda kojarzyło, trzeba było zmienić etykietę i tak wciskają masom swoją propagandę i ideologie to z lewa, to z prawa. Obecny trend to wywyższyć zwierzę ponad człowieka, bo człowiek na obraz Boga stworzony, a to się nie podoba panu tego upadłego świata - dodał.

 

Poprawnie mówi się: zdychają, na Ukrainie. Poprawnie polityczne mówi się umierają, w Ukrainie - skwitował Jakub Kozłowski.

 

Zwał jak zwał?

Niewielka część naszych Czytelników stwierdziła, że to temat zastępczy, który jest poruszany tylko po to, żeby wywołać konflikt. Czy tak jest, czy nie? Ocenę pozostawiamy Państwu.

 

Józef Marcinków, emerytowany weterynarz:

Ja często mówię, że zwierzęta odchodzą. Stara forma: zdychają. Według nowej formy częściej mówi się: umierają. Na studiach nie mówiło się, że zwierzę umiera, tylko że zdycha. Gdy prowadziłem praktykę, podobnie. Teraz ludzie mocno ludzie są przywiązani do zwierząt, przywiązani na śmierć i życie. Zwierzę dla wielu jest jak członek rodziny. Ludzie przeżywają śmierć tego zwierzaka. Może porównując z człowiekiem to nie jest zbyt eleganckie, ale dla człowieka słowo „umrzeć” to taka forma uspokajająca. Ja też czasem mówię, gdy widzę schorowane zwierzę: on umrze wam. Kiedy mnie odchodzi zwierzę, mówię, że umiera.

 

Olga Wilczewska, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, oddział Ząbkowice Śląskie:

Dla mnie zwierzę umiera. Zdycha wiara w człowieczeństwo niektórych ludzi. Niestety język polski w dużej ilości przypadków jest nacechowany negatywnie do zwierząt. „Pogoda pod psem”, „zimno jak w psiarni”, „zabić jak psa”, „należy się jak psu buda”. To tylko kilka przykładów, ale jeżeli obracamy się od dzieciństwa w takich przekonaniach, to czy dziwi nas przedmiotowe traktowanie zwierząt? Od najmłodszych lat, powinniśmy uczyć nasze dzieci, że zwierzę to nie jest rzecz. Nie zdycha, nie wymienia się jej jak się popsuje, czy jest stare, nie wyrzuca się na śmietnik. Zwierzę jest istotą żyjącą, czującą, myślącą i umierającą.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama