"Od cen węgla i jego dostępności będzie zależało, czy dalej dla Państwa będziemy piec nasz tradycyjny chleb" - czytamy na kartce. Dlaczego ją powieszono?
- Informacja o węglu była po to, aby klienci docenili chleb, który mają. Trzy miesiące temu kupowałam węgiel na tydzień za 700-800 złotych tona. Potem, jak już płaciłam 2 tysiące za tonę na tydzień, to już prawie płakałam. Potem za 3 tysiące 300 złotych i jeszcze gorzej płakałam. Teraz mamy 4 tysiące, nie wiem, czy za tydzień nie będę musiała płacić 6 tysięcy złotych za tonę - opowiada Jolanta Brzezińska.
Teraz w piekarni na Bohaterów Getta chleb o wadze 600 g kosztuje 8 zł. Klienci czasami dziwią się i pytają, dlaczego tak drogo.
- Patrząc na proporcje ceny węgla względem chleba, to ten chleb powinien kosztować 400% więcej - mówi Jolanta Brzezińska.
Podwyżka ceny chleba to jedno. Drugie to koszty, które trzeba ograniczać, choć praktycznie nie ma już jak.
- Musimy jakoś sobie radzić, tniemy koszty, gdzie tylko się da - przyznaje Jolanta Brzezińska. - Kroimy gdzie się da, żeby móc funkcjonować, zarobić na wypłaty. Realia są takie, a nie inne. Może być tak, że nie będzie nas stać na kupienie tej tony węgla i klienci będą zdani na chleb typowo przemysłowy z marketów - dodaje.
Ceny węgla to nie jedyne problemy piekarni. Aby upiec chleb, potrzebna jest mąka i... pracownicy.
- W przyszłym roku czeka nas podwyżka płacy minimalnej. Mali przedsiębiorcy nie będą w stanie zarobić na pracowników - mówi Jolanta Brzezińska. - Za mąkę płaciłam za ten sam tonaż 6 tysięcy złotych, a wczoraj zapłaciłam 13 tysięcy złotych - mówi.
Czy chleb może niedługo kosztować kilkadziesiąt złotych?
- Tak, może. Albo po prostu chleba nie będzie - mówi Brzezińska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.