reklama

Dzień matki - jak świętują mamy z powiatu ząbkowickiego?

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dzień Matki - to jeden z piękniejszych dni w roku, a bycie mamą to niewyobrażalne szczęście. Porozmawialiśmy z mamami z naszych okolic - tych, które niedawno zostały mamami i tych, które dzieci mają odchowane. Z mamami jedynaków i pięciorga dzieci. Wszystkie przyznają jedno: bycie mamą to najlepsza sprawa pod Słońcem.
reklama

Aleksandra Starżyk z Brzeźnicy niedawno po raz pierwszy została mamą. Jej synek Miłosz skończył właśnie 9 miesięcy. Jak zmieniło się jej życie?

- Życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, wszystko, co było kiedyś dla mnie ważne, zeszło na drugi plan, teraz oczywiście na pierwszym miejscu zawsze jest Miłoszek, trzeba się przyzwyczaić do "nowego" życia z małym człowiekiem. Dbać już nie tylko o siebie, myśleć też nie tylko o sobie. Maluch dużo zmienia, ale w moim przypadku wszystko na plus - uśmiecha się pani Aleksandra.

 

Być mamą niepełnosprawnego dziecka...

Justyna Barczuk ma dwoje dzieci. Dwumiesięczną Tosię i siedmioletniego Pawełka.

- Pawcio cierpi na mózgowe porażenie dziecięce - mówi pani Justyna. 

Jak to jest być mamą niepełnosprawnego dziecka? 

- To jest bardzo trudne pytanie, a zarazem bardzo oczywiste, ponieważ sam fakt bycia mamą jest dla mnie wielkimi darem, jestem bardzo dumna z mojego synka Pawełka, który od pierwszych godzin życia tak dzielnie o nie walczył i walczy po dziś dzień, a ja wraz z nim. "Mama, mamusiu", jeszcze nie było mi to dane usłyszeć z ust Pawełka, ale w każdym jego spojrzeniu, uśmiechu i geście widzę to piękne słowo "Mama" i to daje radość mojemu sercu. Jestem dumną z siebie mamą i bardzo szczęśliwą, pomimo ciężkiej pracy, którą na co dzień wykonuje - opowiada Justyna Barczuk.

 

Poród w pandemii

Katarzyna Bakalarz z Grochowej ma trójkę dzieci. Ośmioletniego Wiktora, trzyipółletniego Antosia oraz sześciomiesięczną Polę. Najmłodsze dziecko rodziła w pandemicznym rygorze. 

- Poród sam w sobie niczym się nie wyróżniał. Natomiast różnica była w odwiedzinach, bo tych niestety nie było, a bardzo brakowało tego, żeby chociażby tatuś zobaczył swoje dziecko - wspomina Katarzyna Bakalarz. 

Czym różnił się poród w czasach pandemii od porodu w "normalnych" czasach? 

- 16 marca po raz kolejny zostałam mamą. Mała Tosia przyszła na świat w czasach pandemii, było to dla mnie i całej naszej rodziny bardzo trudne, ponieważ nie było odwiedzin w szpitalu i pierwsze spotkanie Tosi z tatą było przez komunikator internetowy - opowiada Justyna Barczuk. - Myślę, że komfort psychiczny jest całkiem inny, gdy ma się przy sobie bliską osobę, w moim przypadku męża jak miało to miejsce siedem lat temu, gdy rodził się mój synek - dodaje.

 

Chwila moment i się biją

Katarzyna Sopuch ma bliźniaki, Tymona i Nikodema, którzy w kwietniu skończyli 2 latka. Jak to jest być mamą małych bliźniąt?

- Przede wszystkim trzeba mieć cały czas ich na oku, zostawię ich na pięć minut i już się biją - śmieje się pani Kasia. - Zabawki mają podwójnie takie same, ale jednak podoba się jedna i już krzyk, a druga leży obok. Mają drzemkę jedną, czasami dwie, w ciągu dnia, zależy tak naprawdę od pogody. Czasami jest naprawdę tak, że są bardzo grzeczni, idzie wszystko przy nich zrobić - dodaje.

Anita Bocian ma czwórkę dzieci: Kamilę (28 lat), Maksymiliana (24 lata) oraz bliźniaki Lenę i Tymona (9 lat). Jak to jest być mamą takiej gromadki?

- Bycie matką to cudowne uczucie, zarówno jednego dziecka, czy tak jak w moim przypadku czwórki - mówi nam. - Każde z dzieci kocham tak samo, chociaż między starszymi a bliźniakami jest spora różnica wieku. I każde z nich ma inny temperament. To wyjątkowy rodzaj miłości, której się nie wybiera, jest bezwarunkowa i bezgraniczna. Bycie mamą tak cudownej czwórki, to największy i najcenniejszy prezent jaki otrzymałam od losu - uśmiecha się. 

 

Małe dzieci - mały kłopot...

Katarzyna Szałęga ma trzynastoletnią córkę Wiktorię. Ma przetestowane na własnej skórze powiedzenie "Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot".

- Zdecydowanie zgadzam się z tym powiedzeniem - mówi nam. 

Roksana Więcław z Budzowa ma 5 dzieci: osiemnastoletniego Pawła, trzynastoletniego Przemysława, jedenastoletniego Dominika, pięcioletniego Juliana i dwuipółletnią Zofię. Także uważa, że małe dzieci, mały kłopot, a duże - duży. 

- Zgadzam się z tym w stu procentach - mówi nam. 

 

O co martwi się matka?

Mamy boją się już w ciąży.

- Bałam się, to naturalne. Na początku strach, aby maluch dobrze się rozwijał, żeby każde USG potwierdzało, że dzidzia rozwija się prawidłowo, bałam się kiedy słabo odczuwałam ruchy dziecka, no i sam fakt urodzenia małego też wzbudzał strach - mówi Aleksandra Starżyk.

Później rodzicielki martwią się, czy aby dziecko dobrze się rozwija. 

- Mama martwi się ciągle, gdy dziecko jest maluszkiem najważniejsze jest zdrowie, aby było wszystko w porządku. Jeśli chodzi o nastolatka, wiadomo jak każda mama martwi się, aby dziecko dobrze się uczyło wybrało zawód taki, żeby w życiu nie musiało ciężko pracować, żeby było mu łatwiej, pilnuje aby nie zbłądził i nie wszedł na złą drogę - opowiada Roksana Więcław.

- Żyjemy w takich czasach, gdzie łatwy dostęp do internetu "ułatwia" poznawanie nowych ludzi, nie zawsze uczciwych i mających dobre zamiary. Boję się, że córka pozna nieodpowiednich ludzi. Ogólnie boję się o nią zawsze, nawet jak wychodzi z koleżankami przed blok - mówi Katarzyna Szałęga.

 

Nieprzespane noce

Zmora mam to nieprzespane noce. Nie tylko przy noworodkach czy niemowlęciach. Katarzyna Sopuch ma dwuletnich synków, a i tak jej noce...

- Oj tak, czasami jak Nikodem jest naprawdę zmęczony, to potrafi całą noc marudzić albo płakać - mówi. A też są takie noce, że całą noc potrafią spać i pobudka o 5.30 już - uśmiecha się. 

- Teraz idą małemu ząbki, to noce są bardzo ciężkie. Trzeba nauczyć się cierpliwości, bo jest bardzo potrzebna - mówi Aleksandra Starżyk. - Mimo nieprzespanych nocy i zamartwiania się o małego na każdym kroku, nie zmieniłabym mojego życia za nic w świecie - dodaje.

 

Kiedyś i dziś

Anita Bocian ma dzieci z prawie dwudziestoletnią różnicą wieku. 

- Dwadzieścia lat temu i teraz rozpieszczałam dzieci tak samo - uśmiecha się. - Gdy porównuję tamte i obecne czasy, to szczerze... teraz jest łatwiej w wielu aspektach. Dwadzieścia lat temu było mi ciężej. Byłam bardzo młoda, wszystkiego musiałam się nauczyć. Zdobyłam doświadczenie, które wykorzystuję przy wychowywaniu bliźniaków. Jeżeli chodzi o wychowanie, to tak samo kiedyś, jak i obecnie wpajałam te same zasady, szacunek dla drugiego człowieka, przekazywałam te wartości, które są najważniejsze w życiu, pokazywałam obyczaje świąteczne, wspólne celebrowanie świąt... Tłumaczyłam, upominałam, karciłam. Były też ciężkie chwile, padałam ze zmęczenia i wylałam morze łez gdy chorowały, ale też ze szczęścia. Budząc się każdego dnia, dziękuję Bogu, że jest mi dane być mamą i mam ogromne szczęście. Moje dzieci wiedzą, że są dla mnie najważniejsze i zawsze mogą liczyć na mnie - dodaje.

 

Chłopcy a dziewczynki

Czy są jakieś różnice w wychowywaniu dzieci różnych płci?

- Jeśli chodzi o wychowanie chłopców, dla mnie jest zdecydowanie łatwiej. Jeśli chodzi o córeczkę, jest to dla mnie duże wyzwanie, jest całkiem inna niż chłopcy - mówi Roksana Więcław, mama 4 chłopaków i 1 córki. - Dziewczynka jest bardziej wymagająca i wymaga skupienia większej uwagi - dodaje.

 

Najpiękniejsze chwile

Tych pięknych chwil każda mama może wymienić wiele: samo przyjście dziecka na świat, pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze kroki. A nawet... pierwsza jedynka w szkole!

- Tak, naprawdę mówię szczerze, bo wtedy poczułam że córka potrzebuje mnie w każdym aspekcie życia, bo przecież mogłam jej pomóc w lekcjach - mówi Katarzyna Szałęga. - Piękne jest to, że córka mówi mi bardzo często, że mnie kocha, często przychodzi się przytulić, często zadaje pytania i trudne i banalne, a ja wtedy czuję się taka dumna, że mogą ją czegoś nauczyć - dodaje.

 

Przykładowy dzień młodej mamy

Życie podporządkowane małemu człowiekowi nie jest takie łatwe.

- Zwykle Miłosz budzi mnie o szóstej rano, wstaję po niego i jeszcze razem leżymy sobie na łóżku i oglądamy bajki, o ile ma dobry humor - śmieje się Aleksandra Starżyk. - Później się przebieramy i robimy śniadanie, najczęściej jest to kaszka z jakimiś owocami, o dziesiątej zwykle ma drzemkę. Kiedy wstanie i jest ładna pogoda, idziemy na spacer. Po powrocie robię obiad, mały w tym czasie bawi się na macie albo siedzi na krzesełku obok mnie. Później jemy obiad, przebieramy się i znowu drzemka, wstaje koło szesnastej i powtórka: zabawa, wygłupy z tatą, o dziewiętnastej się myjemy, robimy butle i do spania - dodaje.

 

Szczególny czas

Jak mamy spędzają Dzień Matki?

- U mnie Dzień Matki to szczególny czas, od kiedy sama nią jestem. Zazwyczaj dostaję piękne laurki i milion uścisków i całusów - mówi Katarzyna Bakalarz. 

- W tym roku Dzień Matki jest podwójnie wyjątkowy, bo po raz drugi nią zostałam - mówi Justyna Barczuk, - Jeśli pogoda pozwoli, mamy zaplanowany piknik, a reszta jest dla mnie niespodzianką. - "Mamo", to słowo wypowiedziane ma wielką moc, ale nie zawsze można je wypowiedzieć, choćby w przypadku Pawełka, czasami wystarczy uśmiech spojrzenie gest, które wyraża miłość, wdzięczność, radość i szacunek. Moim największym prezentem na dzień mamy są moje dzieci - dodaje.

- Dzień Matki jest pięknym dniem i tak naprawdę czuję się dla Wiktorii ważna codziennie, dlatego wystarczy przytulas, buziak i piękne słowa "Kocham Cię Mamo" - mówi Katarzyna Szałęga.

 

 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama