Urodziła się w Nowej Rudzie, a pierwsze fryzjerskie szlify zdobywała u mistrza fryzjerstwa Edwarda Szymańskiego w Kłodzku. Następnie przyszedł czas na liczne seminaria i szkolenia, a wreszcie i na otwarcie swojego pierwszego salonu – w Nowej Rudzie. Później Jaga Hupało przeniosła się do Warszawy, gdzie otworzył się przed nią „wielki świat”…
O karierze modelki, piosenkarki, aktorki, o tym marzyły kiedyś dziewczynki. A kim chciała być Jaga Hupało, gdy była dzieckiem? Czy już wtedy czuła niezaspokojoną potrzebę tworzenia?
- Gdy byłam dzieckiem, zupełnie nie wiedziałam, kim chciałabym zostać, ale moim natchnieniem była potrzeba tworzenia piękna, pomnażanie szczęścia. Czułam, że tego potrzebuję dla siebie i dla innych ludzi.
Kiedy fryzjerstwo stało się Pani pasją?
- Dla mnie fryzjerstwo od początku było przede wszystkim nieśmiałą przygodą, która przerodziła się w pasję, a dopiero później stało się zawodem. Z każdym dniem i z każdym eksperymentem czułam radość ze zdobywanych umiejętności, czułam się wzmocniona i zawsze gotowa do nowych odkryć. Rozbudzało to moją wyobraźnię i chęć do dalszego tworzenia.
Często jest tak, że rodzice mają wyobrażenia o przyszłości dzieci odmienne od wyobrażeń swoich pociech. Czy Pani rodzice zaakceptowali ścieżkę jaką Pani wybrała? Wspierali Panią w rozwoju?
- Niedawno moja mama powiedziała mi „powodzenia w Twoich projektach”, więc odebrałam to z ulgą jako wyraz akceptacji. Rodzice dali mi wolność wyboru, lecz zawsze odnosiłam wrażenie, że chcieli mnie ochronić przed wyzwaniami związanymi z tym pięknym, lecz wymagającym zawodem.
Jak wspomina Pani początki swojej kariery w „wielkim świecie”? Jak one wyglądały?
- Po prostu „Born to create”. Poczucie spełnienia, rozwoju, radości, spotkania z fantastycznymi osobami, a ponadto intensywność emocji, koloryt życia.
Wiem, że zawsze inspirował Panią świat kina. Miała też Pani możliwość stworzyć oscarowe fryzury inspirowane wyglądem bohaterek filmu „Carol”. Opowie nam Pani o tym projekcie?
- To jedna z wielu produkcji, którą wykonaliśmy na festiwal filmów modowych w Berlinie przy współpracy z Vitą Drygas. W naszym krótkim filmie zagrała aktorka Alicja Dąbrowska i Antonia Wolff. Historia została osadzona w moim ulubionym Kinie Muranów, jest to opowieść o wpływie kina na modę i o tym, że za sprawą fryzury i wizerunku można eksperymentować i wcielić się w rolę.
Mówi się, że świat show biznesu jest brutalny, że wiele trzeba poświęcić, żeby osiągnąć sukces. Zgadza się Pani z tym stwierdzeniem? U Pani też tak było?
- Z pierwszym projektem czułam, jak powstawała moja osobowość twórcza. Wewnętrzny rozwój. Osadziłam swoje życie nie tylko na pracy w show biznesie, ale na codziennych praktykach, rodzinie. Żeby coś dostać od świata, trzeba mu coś dać, uważam, że w moim przypadku ta wymiana jest równomierna.
Jakie jest Pani największe zawodowe marzenie?
- Aktualnie, żebyśmy mogli tworzyć piękno, troszczyć się o ludzi, kontynuować misję „born to create”, dostosowując się do nowych potrzeb ekosystemu.
Czy sukces zmienił Jagę Hupało?
- Cieszę się, że każdego dnia moje życie ulega zmianom – dzięki temu jest ono pełne kolorytu.