Na podstawie zgromadzonego do tej pory w śledztwie materiału dwie biegłe z zakresu psychiatrii nie są w stanie ocenić zdrowia mentalnego osiemnastolatka oskarżonego o zamordowanie rodziców i braciszka w grudniu zeszłego roku. Dlatego zwróciły się do prokuratury o to, aby ta zawnioskowała do sądu o obserwację sądowo-psychiatryczną.
- Ma ona trwać cztery tygodnie - mówi prokurator Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Jeśli sąd podzieli zdanie prokuratorów i biegłych, w sprawie Marcelego C. po 4 tygodniach zostanie przygotowana opinia psychiatryczna niezbędna do sporządzenia aktu oskarżenia. To na tę opinię czeka prokuratura.
Jeśli zabójca z Ząbkowic okaże się poczytalny i zdrowy na umyśle, oskarżyciele będą najprawdopodobniej domagać się dla niego co najmniej 12 lat pozbawienia wolności. Jeszcze w grudniu Marceli C. usłyszał 3 zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem z uwagi na motywację zasługująca na szczególne potępienie, w tym, co do zabójstwa rodziców czyny te zostały także zakwalifikowane, jako zabójstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż po dokonanych czynach osiemnastolatek zabrał z domu pieniądze w kwocie około 10 tys. zł, które chciał przeznaczyć na ucieczkę z kraju. Za zarzucane czyny grozi mu kara pozbawienia wolności od lat 12, kara 25 lat pobawienia wolności oraz kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Przypomnijmy. Marceli C. w nocy z niedzieli na poniedziałek, z 8 na 9 grudnia 2019 r., zamordował siekierą do rąbania drewna swoich rodziców i siedmioletniego brata. Wszystko działo się w jego domu rodzinnym. Zaatakował matkę i ojca w trakcie snu, zadając im śmiertelne ciosy. Po potrójnym morderstwie osiemnastolatek upozorował napad rabunkowy na swój dom. Starał się też zatrzeć ślady zdarzenia próbując spalić i ukryć ubranie, jakie miał na sobie podczas zabójstw oraz siekierę - kilkaset metrów od domu. Po tym wrócił na miejsce zbrodni, wyszedł na dach i zawiadomił policję o napadzie rabunkowym na jego dom. Z dach pomogli zejść mu wezwani na miejsce strażacy. Jeszcze tej samej nocy, podczas przesłuchania, Marceli C. przyznał, że to on dokonał tej makabrycznej zbrodni.