O sprawie miliona dla Kubusia Puchatka pisaliśmy kilkukrotnie. Gmina Ząbkowice Śląskie musiała zapłacić za to, że w latach 2011-2015 nie przekazywała przedszkolu pełnych dotacji na dzieci. Według wówczas obowiązującej ustawy dotacje dla niepublicznych przedszkoli przysługiwały na każdego ucznia w wysokości nie niższej niż 75 proc. ustalonych w budżecie danej gminy wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolach publicznych w przeliczeniu na jednego ucznia. Nazbierało się tego ponad 800 tys. zł. Razem z odsetkami i kosztami sądowymi to już ponad milion zł.
- Gmina wykonała wyrok sądu i przelała środki, które zostały zasądzone wyrokiem - mówi nam Lucyna Krajewska, właścicielka Kubusia Puchatka.
Teraz chodzi o kontrolę
- Przedszkole Niepubliczne Kubuś Puchatek zgodnie z obowiązującym prawem zostało poddane procedurze kontroli prawidłowości pobrania i wykorzystania dotacji za 2017 rok, 2018 rok i 2019 rok - mówi nam Ewa Figzał, kierownik wydziału edukacji i spraw społecznych w ząbkowickim urzędzie.
Gmina termin kontroli wyznaczyła na 5 lutego, wskazała osoby kontrolujące oraz rok budżetowy, którego kontrola dotyczy (dokładnie kontrolą objęto lata 2017, 2018 i 2019 rok).
- Osoby kontrolujące wskazane do kontroli nie zostały wpuszczone do przedszkola celem przeprowadzenia czynności kontrolnych - mówi Ewa Figzał.
Urzędnicy nękają właścicielkę?
- Kontrolerzy chcieli wejść do przedszkola w czasie nasilenia zachorowań na covid. Nie mogłam zgodzić się na narażenie zdrowia moich wychowanków, gdyż nie dysponowałam odpowiednimi oddzielnymi pomieszczeniami do przyjęcia kontrolerów. Biorąc pod uwagę obostrzenia epidemiczne, zaskakujące jest to, że kontrolujący chcieli pracować w 4-osobowym zespole - mówi właścicielka przedszkola. - Finalnie przekazałam potwierdzone za zgodność z oryginałem kserokopie faktur i potwierdzenia przelewów. Czyli komplet dokumentów świadczących o prawidłowości wydatkowania dotacji. Natomiast z praktyki wiem, że urzędnicy będą nadinterpretować przepisy, kwestionować wydatki, a finalnie i tak ja wygram w kolejnych instancjach. Tu chodzi o to by mnie nękać - uważa Lucyna Krajewska.
Właścicielka przedszkola zauważa, że ostatnio, po 5 latach walki, wygrała sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym we Wrocławiu.
- Nie muszę więc zwracać ani 1 zł z dotacji za 2013 r. Sąd stwierdził, że dotacja była wykorzystana prawidłowo. Te dziesiątki decyzji wydanych przez burmistrza Ząbkowic Śląskich świadczą o tym, że urzędnicy naginali prawo, by toczyć ze mną wojnę. A sami byli nie w porządku, błędnie naliczając kwotę dotacji na dziecko - tłumaczy Krajewska.
Gmina kontrolować chciała dalej
- Organ administracyjny w piśmie do przedszkola wskazał, że kontrola może odbyć się w siedzibie Urzędu Miejskiego w Ząbkowicach Śląskich, w ten sposób, że przedstawiciel przedszkola przedłoży wnioskowaną dokumentację wskazaną do kontroli w siedzibie organu administracyjnego - podkreśla kierownik Figzał. - Przedszkole nie skorzystało również i z tej możliwości, nie przedłożyło żadnych dokumentów, to jest nie skorzystało z możliwości rozliczenia prawidłowości pobrania i wykorzystania dotacji: za 2017 r. w kwocie 602 tys. 15 zł i 38 gr; za 2018 r. w kwocie 679 tys. 407 zł i 23 gr; za 2019 r. w kwocie 671 tys. 916 zł i 63 gr. Zatem w tej sytuacji kontrolujący uznali łączną kwotę udzielonej dotacji dla Przedszkola Niepublicznego Kubuś Puchatek za lata 2017-2019, w wysokości 1 mln 953 tys. 339 zł i 24 gr za wykorzystaną niezgodnie z przeznaczeniem i na tej podstawie zostało wszczęte postępowanie administracyjne - tłumaczy.
Dlaczego właścicielka Kubusia Puchatka nie skorzystała z możliwości kontroli w magistracie?
- Nie chciałam, aby kontrola odbywała się w urzędzie - mówi nam Lucyna Krajewska.
Kontroli nie było
- Wskazać należy, że w ramach kontroli przedszkole nie przedstawiło żadnej dokumentacji w inny sposób, pomimo tego, że organ administracyjny, czyli urząd umożliwił przedszkolu przeprowadzenie kontroli w siedzibie Urzędu Miejskiego w Ząbkowicach Śląskich, poprzez dostarczenie dokumentacji do urzędu - wówczas kontrolujący sporządziliby kopie tej dokumentacji i potwierdziliby je za zgodność z oryginałem - mówi Ewa Figzał.
Urzędniczka podkreśla, że w świetle obowiązujących przepisów ustawy o finansowaniu zadań oświatowych i gminnej uchwały kontrolujący muszą mieć dostęp do oryginałów dokumentów i tylko na tej podstawie mogą prowadzić kontrolę.
- Protokół kontroli z dnia 27 kwietnia potwierdza niewypełnienie przez przedszkole obowiązku poddania się kontroli w zakresie udzielonej dotacji w kwocie 1 mln 953 tys. 339 zł i 24 gr i na tej podstawie dnia 15 września zostało wszczęte postępowanie administracyjne - wyjaśnia kierownik Figzał.
- Gmina otrzymała dokumenty w sprawie wydatkowanych środków z dotacji - uważa z kolei właścicielka przedszkola. - Ja wykorzystałam wszystkie środki zgodnie z ich ustawowym przeznaczeniem: na kształcenie, wychowanie i opiekę, w tym profilaktykę społeczną - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.