Starosta kłodzki Maciej Awiżeń praktycznie codziennie na swoim Facebook’u podaje dane na temat nowych zakażeń SARS-CoV-2 - z jakich gmin pochodzą pacjenci, jakiej są płci, w jakim wieku, a często też - w jakich okolicznościach mogło dojść do zakażenia. Sanepidy z Dzierżoniowa czy Świdnicy też zamieszczają podobne informacje. Tymczasem w naszym powiecie nie dowiemy się niczego, poza liczbą zakażonych.
Nasz sanepid codziennie składa meldunki, ale ograniczają się one do podania liczby zakażonych od początku epidemii, ozdrowieńców, osób pod nadzorem epidemiologicznym i objętych kwarantanną (a od wtorku, 5 maja- również niestety liczbę zmarłych).
Informacje o gminach, z których pochodzili zakażeni, PSSE w Ząbkowicach Śląskich ujawniła tylko w kilku pierwszych przypadkach. Później zapadła decyzja o zaprzestaniu podawania jakichkolwiek danych na temat zakażonych.
- Ustaliliśmy to z sanepidem ze względu na to, że nasz powiat to mała aglomeracja, która szybko identyfikuje osoby zakażone - mówi starosta Roman Fester. - Dochodziło do hejtu. Ja osobiście miałem telefony od osób zakażonych, które były napastowane w związku z tymi informacjami.
Jak starosta Fester ocenia więc działanie swojego odpowiednika z Kłodzka?
- To jest indywidualna sprawa starosty - odpowiada. - Może w powiecie kłodzkim jest inaczej? To jest dwa razy większy powiat. Identyfikacja osoby zakażonej z Kłodzka czy Nowej Rudy będzie inaczej wyglądać niż w Bardzie czy Ciepłowodach.