Wyjechaliśmy w niedzielę, 11 czerwca przejechaliśmy przez Chamonix zobaczyć nasz cel wyprawy Mont Blanc i pojechaliśmy do Włoch zrobić aklimatyzację na Gran Paradiso - opowiada nam Leopold Armański.
Pierwsze wejście się nie udało.
Wtedy też doszła do minie wiadomość, że anulowali nam rezerwację w schronisku Tete Ruse na Mont Blanc, więc nici z wejścia na Dach Europy, ale i tak dobrze, bo udało nam się potem zdobyć Gran Paradiso 4061 m n.p.m., a teraz jedziemy na następny szczyt Breinthorn 4164 m n.p.m. - mówi Armański.
Celem był Mont Blanc.
No, ale cóż, nie tym razem - wzdycha Leopold Armański. - Powrót planujemy na czwartek ,22 czerwca - dodaje.
Co było najtrudniejsze podczas tej wyprawy?
Myślę że jak dotąd to najtrudniej jest odpuścić cel wyprawy ,czyli szczyt Mont Blanc, ale jak to mówią: góra nie ucieknie. Może za miesiąc ,a może za rok znów spróbuję - zapowiada podróżnik ze Stolca.
Leopold Armański przeszedł samotnie Islandię w 2021 r. Zajęło mu to 27 dni. W 2022 r. pod patronatem „Gazety Ząbkowickiej” wybrał się na trudną samotną wędrówkę Szlakiem Wysokogórskim Pirenejów - HRP.
***
Masz ciekawą pasję? Napisz do autora: k.marcinczyk@gazetazabkowicka.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.