reklama

Sensacyjne piernikowe odkrycie w Bardzie

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościU Magdaleny Topolanek pierwszy raz publicznie zaprezentowano oryginalne formy piernikarskie z przedwojennej Fabryki Pierników Roberta Gerlicha i Maxa Prause. Formy zostały znalezione w bardzkiej piernikarni.
reklama

- Formy zostały odnalezione podczas prac związanych z termomodernizacją budynku dawnej Fabryki Pierników w Bardzie pod adresem Rynek 4 - opowiada Grażyna Cal, szwagierka piernikarki Magdaleny Topolanek. - W ostatnich dniach sierpnia 2017 roku pracownicy zdejmowali stare pokrycie dachowe i na jednej z belek stropowych dostrzegli nietypowe deski, które okazały się być dawnymi formami piernikowymi. Do form dołączone były jeszcze listy, kilka zdjęć i widokówek, książeczka wędkarska, przepisy kulinarne i pudełeczka na pierniki. Dokumenty przekazaliśmy rodzinie. Formy zostały w Bardzie i docelowo zostaną wyeksponowane wraz z innymi pamiątkami w specjalnie przygotowywanej gablotce, w pomieszczeniu kawiarni - dodaje.

 

reklama

Historia niemieckiej rodziny

Na publiczną prezentację form przyjechała specjalnie Irmgard Wagner, wnuczka Maxa Prause.

- Ona nie zajmuje się piernikarstwem, ale warto wspomnieć, że piernikarska działalność firmy "Robert Gerlich`s Honigkuchenfabrik. Inhaber (tłum: właściciel) Max Prause" była kontynuowana w Niemczech aż do lat osiemdziesiątych. Max Prause zmarł w 1942 r., do piernikarskiego rzemiosła przyuczał swoich dwóch synów Hansa i Maxa-juniora - mówi Grażyna Cal. - Rodzina opuściła Bardo w 1946 r., a już w 1949 w Ochtrup w Niemczech Hans otwiera sklep, a później przy sklepie piernikarnię, w której kontynuuje działalność ojca i nadal wypieka "bardzkie pierniki" (Warthaer Pfefferkuchen). W Ochtrup Hans świętuje jubileusz 125 lat istnienia firmy, umiera w 1968 roku, piernikarnię przejmuje syn Gottfried i prowadzi ją jeszcze do 1972 roku, potem decyduje się na zmianę profesji, a pierniki wypieka już tylko dorywczo, z okazji świąt i uroczystości. W 1984 r. wdowa po Hansie zawiadamia o zakończeniu działalności firmy - dodaje.

reklama

 

Historia bardzkich pierników

Piernikarnia "Bardzkie Pierniki Fabryka - Magdalena Topolanek" to miejsce, w którym powstają ręcznie zdobione pierniki, a w jej wnętrzach wyeksponowano szereg dawnych zdjęć i pamiątek nawiązujących do piernikowych tradycji Barda i regionu. Jak to wszystko się zaczęło?

- To był przypadek w moim życiu, bo ja jestem osobą bardzo twórczą i lubiłam artystyczne rzeczy robić - opowiada Magdalena Topolanek. - Dwanaście lat temu, gdy moja szwagierka byłą burmistrzem Barda, przywiozła mi pierniczki z Czech i poprosiła mnie o dwadzieścia pierniczków z wizerunkiem naszej bazyliki. I powiedziała, że chciałaby mieć pierniki jako produkt do promocji. Kiedyś Bardo słynęło z pierników. Zaczęła mi opowiadać tę historię, a ja zaczęłam się śmiać w głos i mówię: słuchaj, wszystko mogę robić, ale ty wiesz, że nie lubię piec i gotować, a ty mi pierniki każesz robić. Ale wróciłam do domu i pomyślałam, że zdobienie pierników to jest coś, co mnie może zainteresować. Na początku się tym nieźle bawiłam - dodaje.

reklama

Początkowo Magdalena Topolanek wzorowała się na czeskich piernikach. Jeździła z kołem gospodyń w różne miejsca i słyszała: piękne, ale takie czeskie.

- Pomyślałam sobie: o nie, ja taka góralka z tradycjami, muszę poszukać swoich wzorów - mówi bardzka piernikarka.

Czym pierniki bardzkie różnią się chociażby od pierników toruńskich?

- Jeżeli chodzi o pierniki, to toruńskie, bo z Torunia, bardzkie, bo z Barda. A tajemnica każdego piernika jest skład mieszanki przypraw. Kiedyś w Bardzie było siedmiu piernikarzy i oni różne mieszanki stosowali, a mieszanka to jest cały zapach, aromat. Jeden piernikarz dodaje więcej cynamonu, inny gałki muszkatołowej, a inny dodaje pieprzu. W zależności, jak się wymiesza te mieszanki, tak te pierniki smakują - wyjaśnia Magdalena Topolanek.

 

Świąteczne pierniczenie

Teraz Magdalena Topolanek ma mnóstwo pracy. Przed świętami więcej jest zamówień, jeżeli chodzi o pierniki świąteczne.

- Chociaż przyznam szczerze, że dla nas najlepszym sezonem jest lato, kiedy jest kawiarnia i jest dużo turystów - mówi Topolanek. - Jesteśmy w małym miasteczku, a w takim miasteczku przeżyć to naprawdę jest sztuka - dodaje.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama