W zasadzie wędkarzem jestem od dziecka, mój ojciec wkręcił mnie w to hobby - mówi Marek Apanasewicz, prezes kamienieckiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego i wiceprezes okręgu Wałbrzych PZW. - Wtedy jeszcze koła w Kamieńcu Ząbkowickim nie było, ojciec należał do koła w Ząbkowicach Śląskich i w 1978 r. założył koło w Kamieńcu. Był założycielem i pierwszym prezesem koła - dodaje.
.
Moja pasja zaczęła 40 lat temu. U kogoś podpatrzyłem, że zaczął wędkować i to zaiskrzyło - opowiada Mariusz Bott. - Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego. Człowiek bez pasji jest niepełnosprawny. Wędkarstwo to kontakt z przyrodą, ze wspaniałymi ludźmi, to zawody i zdrowa rywalizacja, koleżeństwo - dodaje.
.
Dziadek mnie zaraził, miałem 22 albo 23 lata. Zaraził mnie metodą feeder, która polega na tym, że branie zauważmy poprzez drgającą szczytówkę, czyli końcówkę wędki - opowiada Mateusz Piątek.
Trzeba mieć czas
Choć Marek Apanasewicz jest zapalonym wędkarzem, nie zawsze w życiu miał czas na pasję.
Z tym wędkowaniem z czasem różnie bywało, bywało tak, że byłem zajęty zawodowo i nie miałem czasu na wędkowanie, a były okresy, że wędkowałem namiętnie - wspomina. - Teraz, chociaż jestem na emeryturze, też mam na to mało czasu - dodaje.
Prezes kamienieckiego koła od kilku lat łowi głównie metodą spinningową, głównie drapieżniki.
Uwielbiam też inne metody wędkowania: spławikową, karpiową, feederową - wymienia. - Kiedyś łowiłem także metoda podlodową, ale to niebezpieczna metoda - dodaje.
Miłośnicy wędkarstwa uprawiają tę dyscyplinę też czasem... na sucho. Na terenie trawiastym.
To metoda rzutowa, nie łowi się, tylko rzuca do celu - wyjaśnia Marek Apansewicz.
.
To jest pasja, hobby jak każde inne. Pasja, która uczy cierpliwości - mówi Mateusz Piątek. - Do tego dochodzi adrenalina podczas holu ryby, i to, że nie wiemy, na co trafimy - dodaje.
Wędkarstwo dla wielu to forma odpoczynku.
Wyłączam telefon, wyłączam się całkowicie od cywilizacji, nie interesuje mnie, co się dzieje na świecie, chłonę przyrodę - mówi Mariusz Bott. - Dla mnie każda ryba jest piękna, uwielbiam ichtiologię - dodaje.
.
Często jeżdżę na zawody i głównie łowię leszcze. W zeszłym roku uzyskałem tytuł mistrza powiatu ząbkowickiego w zawodach gruntowych - mówi pan Mateusz.
Czy to drogie hobby?
Można łowić tanio, ale jak przechodzimy na zawodnicze łowienie to już jest drogo - przyznaje Mateusz Piątek.
W zawodach wygrywa się głównie puchary, ale czasem są też nagrody rzeczowe, czy bony do sklepu wędkarskiego.
Z wędki do wody
Co ciekawe, nasi wędkarze praktycznie nie jadają ryb. A przynajmniej tych, które sami złowili.
Są grzybiarze, którzy uwielbiają chodzić na grzyby i ich nie jedzą, podobnie jest z niektórymi wędkarzami - tłumaczy. - Ja łowię i wypuszczam. Nie pamiętam, kiedy do domu rybę przyniosłem. Uprawiam wędkowanie świadome, ekologiczne, przyjazne środowisku - dodaje.
A co z Wigilią? Pytamy.
Tradycyjnie karpia jemy, ale kupuję go w supermarkecie, szkoda mi ryby, którą własnoręcznie wyłowiłem - wyjaśnia prezes kamienieckiego koła.
Podobnie Mariusz Bott.
Jadam ryby, ale ze smażalni - mówi nam. - Te, które łowię, zostawiam z powrotem w przyrodzie, aby nasze dzieci też mogły wędkować - dodaje.
Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy zabierają ryby i je zjadają, ale ja tego nie praktykuję, choć tak w ogóle jadam ryby - mówi Mateusz Piątek.
Dzieci odziedziczyły pasję?
Pan Mariusz ma trzech synów.
Niestety nie wędkują. Próbowałem ich zarazić, ale oni mają inne pasje - mówi. - Pokładam swoje nadzieje w najmłodszym - dodaje.
I mówi, że chce krzewić wędkarstwo wśród młodych ludzi.
Żeby ich odciągnąć od internetu, od telefonów - wyjaśnia.
W jaki sposób można młodych zachęcić do tego sportu?
Organizować zawody wędkarskie dla młodych ludzi, organizować szkółki, pokazać, że można inaczej spędzać czas - mówi Mariusz Bott.
Pan Marek ma dwóch synów.
Absolutnie ich to nie interesuje - śmieje się. Pasji nie udało się więc na razie przekazać dalej, ale nic straconego, może wnuki będą wędkować.
Mateusz Piątek ma córkę, która ma 2 latka.
Nic na siłę, ale już ją to interesuje. Jak było ciepło jesienią, to bardzo chętnie jeździła ze mną - śmieje się Mateusz Piątek. - W domu ma rybki na magnesiki i też już łowi, więc chyba idzie to w dobrym kierunku - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.