reklama
reklama

Powiat. Tosia i jej śmiertelnie chore serduszko

Opublikowano:
Autor:

Powiat. Tosia i jej śmiertelnie chore serduszko - Zdjęcie główne

Tosia jest pogodnym dzieckiem

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Coraz częściej sinieje i jest bardzo blada - mówi o córeczce Angela Dołyk. 7-letnia Tosia urodziła się ze śmiertelną wadą serca. Pilnie potrzebuje operacji.
reklama

Jeśli nie zdążymy, jeśli nie uda nam się zebrać środków na operację jej serduszka, zaprzepaścimy wszystko, o co walczyliśmy przez ostatnie lata. Stracimy ostatnią nadzieję… - mówią rodzice Tosi, Angela i Łukasz Dołyk.

 

Od początku…

Antonina przyszła na świat 2 października 2016 r. Dostała 10 punktów w skali Apgar i nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się później.

Nawet w najgorszych snach nie przyszło nam do głowy, że będziemy musieli walczyć o życie naszego dziecka. Zostałyśmy wypisane po trzech dobach do domu, a kiedy pojawiłyśmy się na pierwszej wizycie patronażowej u pediatry, zaczął się nasz koszmar - opowiada pani Angela. - Gdy w końcu trafiłyśmy na oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego we Wrocławiu po wielu konsultacjach nadeszła diagnoza: tetralogia Fallota z atrezją tętnicy płucnej, a także MAPCA’s. Bardzo ciężka, śmiertelna wada serca, jak dowiedzieliśmy się później - nieoperowana w Polsce - dodaje.

reklama

Wada nie była leczona w naszym kraju, rodzice stracili nadzieję. Jednak wtedy jeden z lekarzy kardiologów oznajmił im, że wada serca, z którą walczy Antosia, leczona jest przez dwa ośrodki na świecie.

Postanowiliśmy więc działać od razu i ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu otrzymaliśmy odpowiedź od prof. Carotti z kliniki w Rzymie, że podejmie się korekty wady serca u Tosi. Dostaliśmy wtedy ogromną szansę i nadzieję, że nasze dziecko będzie żyło, a jej życie zostało wtedy wycenione na 35 tys. euro! - opowiadają rodzice dziewczynki.  

 

Operacja na otwartym sercu

22 sierpnia 2017 r. we Włoszech odbyła się operacja na otwartym serduszku Antosi.

Do dziś pamiętamy ten przeraźliwy strach, który towarzyszył nam, czekając na jakąkolwiek informacje - mówią Angela i Łukasz. - Zostaliśmy poinformowani, że w przyszłości będziemy musieli wrócić na wymianę zastawki płucnej. Nasze w miarę normalne życie trwało 6 lat. W czerwcu tego roku dostaliśmy skierowanie na rezonans serca. Postanowiliśmy skonsultować jego wyniki z włoskim profesorem. Stwierdził on, że już czas… Tosi homograft bardzo zwapniał, jest już dla niej niewystarczający i podlega chirurgicznej wymianie. Dodatkowo potrzebna jest plastyka tętnic płucnych. Wiemy, że profesor i tym razem dokona niemożliwego. Tym razem otrzymaliśmy kosztorys na 45 tys. euro! - dodają.

reklama

To ogromne pieniądze. Rodzice założyli dla Tosi zbiórkę na portalu SiePomaga.

Za każde wsparcie będziemy ogromnie wdzięczni! - mówią.

 

Kocha rysować

Tosia bardzo lubi rysować, uwielbia robić wszelkiego rodzaju prace ręczne. Chodzi na wszelkie możliwe dodatkowe zajęcia plastyczne.

Czy wada serca dokucza jej w codziennym życiu?

Czuje się w miarę dobrze. Musi pilnować się jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Jak jest potrzeba, to w każdej chwili na lekcji wf ma prawo odpoczywać - mówi mama Angela.

 

Jak możesz pomóc Tosi?

Wystarczy wejść na stronę www.siepomaga.pl/antonina-dolyk i wpłacić dowolny datek.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama