reklama
reklama

Nadleśnictwo Bardo Śląskie. Najwyższa w Polsce choinka umiera

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: www.mapadrzew.com

Nadleśnictwo Bardo Śląskie. Najwyższa w Polsce choinka umiera - Zdjęcie główne

Przekrój poprzeczny przez chmurę punktów obrazujący najwyższe rodzime drzewo (świerk pospolity z Nadleśnictwa Bardo Śląskie) i umieszczony obok dla porównania typowy blok mieszkalny o wysokości 34 metrów. | foto www.mapadrzew.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościŚwierk Antoni, czyli najwyższa choinka w kraju, usycha. Nie da się tego procesu zatrzymać. - Nie ma sposobu, żeby go uleczyć - mówi nadleśniczy Antoni Bańdura.
reklama

Fakt, że Antoni jest najwyższym świerkiem w Polsce odkryli członkowie zespołu MGGP Aero Sp. z o. o. z Tarnowa (tego w województwie małopolskim), którzy prowadzą serwis „Mapa Drzew” w grudniu 2021 r.

Za dwa najwyższe świerki rosnące w Polsce uznawano dotychczas drzewa rosnące w Beskidzie Żywieckim i w Puszczy Białowieskiej, których wysokość określono odpowiednio na 51,80 m i 50,60 m - opowiadał wówczas Dominik Kopeć, który z zespołem poszukiwał najwyższego drzewa. - Znaleźliśmy świerk, którego wysokość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Pierwsze pomiary z wykorzystaniem lotniczego skanowania laserowego wskazywały, że mamy do czynienia z drzewem, które ma ponad 54 metry wysokości. Drzewo to rośnie na terenie Nadleśnictwa Bardo Śląskie około 600 metrów na południe od najwyższego drzewa w Polsce - daglezji zielonej, której wysokość określono na 59,40 m. Odkryliśmy więc prawdziwą „dolinę gigantów” - dodał.

reklama

Najdokładniejsza metoda pomiaru drzewa to umieszczenie miarki na czubku korony. W związku z tym dwóch arborystów: Bartłomiej Król i Marcin Kilańczyk wspięło się kolejno na czubek korony, a Ewa Zaraś-Januszkiewicz, Dominik Kopeć i Łukasz Sławik dokonali odczytu wysokości drzewa. Uśredniając wynik z pięciu kolejnych odczytów określono wysokość świerka na 55,07 m.

Niestety. Antoni umiera.

Usycha nam niestety już od dwóch lat. Nie da się go uratować - mówi Antoni Bańdura, nadleśniczy Nadleśnictwa Bardo Śląskie. - Zaatakowały go korniki. Broni się mocno, ale to już postępuje, nie ma sposobu, żeby go uleczyć - dodaje.

Czy nadleśnictwo zetnie Antoniego?

Plan jest taki, że póki jest ostatnia żywa gałąź, to nie będziemy go ruszać - zapewnia Bańdura. - To pomnik przyrody. Gdy już jego czas się skończy, zetniemy go i zostawimy, żeby miały z niego pożytek owady pożyteczne, mrówki, grzyby - dodaje.

reklama

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama