reklama

Małe firmy-wielki kryzys

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: internet

Małe firmy-wielki kryzys - Zdjęcie główne

Firmy ratują się jak mogą. I jak mogą zdobywają klientów | foto internet

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCoraz więcej firm zmaga się z problemami finansowymi

Niektórzy przedsiębiorcy mają związane ręce i w ogóle nie mogą zarabiać, jak sala zabaw Podwodny Świat w Ząbkowicach. Inni próbują walczyć o klientów, ale rządowe obostrzenia i stan epidemii im tego nie ułatwiają. Firmy ratują się jak mogą. I jak mogą zdobywają klientów. Bar Miejski i Pierogarnia po zamknięciu usług stacjonarnych pracują wydając posiłki na wynos lub z dowozem. Na czas epidemii opakowania na wynos ze zgrzewem i dostawa są bezpłatne. Restauracja Zibi zamknęła się na dni od poniedziałku do czwartku i pracuje tylko w weekendy.

Pracują na ZUS

Gastronomia to jedna z branż najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa. Jedna z ząbkowickich lodziarni sezon rozpoczęła z miesięcznym poślizgiem. - A pogoda była ładna, początek sezonu mógłby być dobry - mówi właściciel. - Problem jest w tym, że nasz rząd zupełnie zapomniał o branży lodziarskiej, o firmach działających sezonowo i nie przygotował dla nich żadnej pomocy. Nie załapaliśmy się na żadne zwolnienia z ZUS-u, z urzędu miasta pomoc też nam nie przysługuje. Pracujemy teraz, żeby na ZUS zarobić. Ząbkowicki browar Rebelia po dłuższej przerwie ponownie - z powodu epidemii - uruchomił sprzedaż internetową. Zaoferował niższe ceny i odbiór w browarze oraz dostawy do 50 km bezpośrednio do domu, a powyżej tej odległości kurierem. Pomysłem browarników na przetrwanie trudnego czasu jest też stworzenie pakietów dla klientów, jak „piwo + koszulka”, „zrobienie własnej etykiety piwnej” czy „możliwość treningu z Rafałem Jackiewiczem, bokserem i kickbokserem”.

Nie wiedzą, czy otworzą

Sala zabaw Podwodny Świat zamknęła się do odwołania. - Jak większość firm w Ząbkowicach, jak i w całej Polsce, zostaliśmy zmuszeni do zamknięcia swojej firmy - mówi właścicielka Julia Borowiec. - Z postojowego nie możemy skorzystać, gdyż mąż ma umowę o pracę w innej firmie. Nie ważne, że firma ta też miała przymusowe postojowe. Nie wiemy kiedy i czy w ogóle otwoRzymy salę zabaw, czy ktoś jeszcze przyjdzie. Ludzie boją się teraz zamkniętych pomieszczeń, czego przykładem była propozycja otwarcia przedszkoli, do czego nie doszło. Sklep zabawkowy w Rynku z powodu epidemii zmienił godziny otwarcia i pracuje krócej - od godz. 10.00 do 16.00. W poniedziałek, 4 maja, sklep z radością poinformował na swoim profilu na Facebook`u, że zniesione zostały godziny dla seniorów. Przypomnijmy - była to specjalna pora (w godz. 10.00-12.00), kiedy zakupy mogły robić wyłącznie osoby po 65. roku życia. Te godziny wprowadzono w polskich sklepach od 31 marca.

- I bardzo dobrze, że nie ma tych godzin, bo one też wykańczały nas powoli - mówi właścicielka sklepu spożywczego w centrum. - Podobnie jest ze środkami higienicznymi, rękawiczkami, płynami do dezynfekcji, które musimy kupować w ogromnych ilościach. To duży koszt dla małej firmy.

Klientów jak na lekarstwo

W badaniu na zlecenie BIG InfoMonitor aż dwie trzecie mikrofirm (zatrudniających do 9 osób) przyznało, że prawdopodobnie przestaną płacić swoim kontrahentom w terminie. W całym sektorze małych i średnich przedsiębiorstw odsetek ten wynosi 57 proc. O konieczności zamrożenia płac pracownikom myśli 75 proc. przedsiębiorców, a aż 87 proc. spodziewa się spadku obrotów. - Żeby sprzedawać, trzeba mieć komu sprzedawać, a jak na ulicach nie ma ludzi, to i po lody nie przyjdą - mówi właściciel ząbkowickiej lodziarni.


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE