reklama

Kamieniec Ząbk. Mało nie stracił życia w pracy, pracodawca nawet nie chce o tym rozmawiać

Opublikowano:
Autor:

Kamieniec Ząbk. Mało nie stracił życia w pracy, pracodawca nawet nie chce o tym rozmawiać - Zdjęcie główne

Marcin Bednarz

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości 22 tys. 500 zł - tyle wynosi miesiąc pobytu Marcina Bednarza w ośrodku rehabilitacyjnym w Górze Kalwarii koło Warszawy. Mężczyzna uległ wypadkowi w pracy. - Firma w ogóle się nim nie interesuje - mówi pasierbica poszkodowanego.
reklama

Marcin Bednarz był jedynym żywicielem rodziny. Pracował w fabryce czekolady w Kamieńcu. 15 lutego z wysokości ponad 3 metrów spadła na niego paleta z czekoladowymi krążkami. Mężczyzna cudem uszedł z życiem.

Trafił najpierw śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala na Borowskiej we Wrocławiu, a kiedy rodzina znalazła mu ośrodek rehabilitacyjny - został karetka przewieziony do Góry Kalwarii.

Przed tym, gdy transportował go helikopter LPR, ząbkowiccy ratownicy medyczni wprowadzili go w stan śpiączki. I w śpiączce pozostał następne dwa tygodnie.

Po dwóch tygodniach chcieli go wybudzić, ale próba wybudzania się nie udała, bo dostał drgawek i prężeń. Druga próba była po następnych dwóch tygodniach, udało się, ale był zupełnie bez kontaktu - mówi Patrycja Pawlicka, pasierbica Marcina Bednarza.

Jak teraz czuje się pan Marcin?

Po miesiącu rehabilitacji jest znacznie lepiej, kontaktuje, kiwa głową: „tak”, „nie” - mówi pasierbica. - Rusza kończynami, ale nie jest w stanie chodzić. Jest sadzany na wózku. Najgorzej jest z lewą ręką, ma tam zastane wszystko, rękę ma wygiętą - dodaje.

Świadomość powoli wraca.

Baliśmy się, że nie wróci po urazie aksonalnym, ale wraca - mówi ulgą Patrycja Pawlicka.

Ona i przyjaciele pana Marcina dwoją się i troją, żeby zebrać pieniądze na kolejny miesiąc w ośrodku.

Na pierwszy miesiąc nazbieraliśmy dzięki zbiórce na Pomagam.pl, teraz jesteśmy na SiePomaga.pl - mówi pasierbica. - Na Facebooku mamy grupę z licytacjami - dodaje.

Rodzina stara się o odszkodowanie.

Ale tato nie jest w stanie udzielić pełnomocnictwa, czekamy na sprawę w sądzie o ubezwłasnowolnienie - mówi Patrycja Pawlicka.

Najbardziej ją i resztę rodziny boli fakt, że firma, w której pracował tato, nie kwapi się, żeby pomóc.

Skontaktowaliśmy się z właścicielką zakładu. Stwierdziła ona, że nasze pytania są niegrzeczne i że nie będzie na ten temat nic mówić.

***

W sobotę, 11 maja specjalnie na rzecz Marcina Bednarza na festynie w Kamieńcu Ząbkowickim podczas Święta Tulipanów stanie stoisko z ciastami. Zapraszamy w imieniu przygotowujących ciasta do skosztowania pyszności.

***

Prokuratura Rejonowa w Ząbkowicach Śląskich prowadzi sprawę wypadku - to postępowanie w kierunku narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zaczynają się pierwsze przesłuchania. 

***

Jak pomóc Marcinowi Bednarzowi?

Wystarczy wejść na stronę SiePomaga.pl  i wpłacić dowolny datek.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama