- Ja, rodzic onkologiczny, mam tylko jedno marzenie aby mój syn był, nic więcej. Nie musi być ładny, zdolny, nie musi mieć żadnych zdolności, nie musi znać 7 języków, ani grać na gitarze. Ja tylko chcę żeby był - mówi Natalia Petryszyn-Bilińska, mama Olka. - Rodzic onkologiczny nie zastanawia się co będzie za 10 lat, on się boi, co będzie za tydzień. Taki rodzic musi mieć dużo siły dla swojego dziecka, bo każda jego słabość osłabia dziecko. Musi uśmiechać się, kiedy ból rozrywa serce, musi rano wstać kiedy ze zmęczenia nie jest w stanie ruszyć nawet palcami, musi walczyć z systemem i przeszkodami, bo jest świadom tego, że jeśli się podda...
Aleksander na białaczkę zachorował w 2013 r. Trudne leczenie spustoszyło jego organizm. To były ciężkie lata walki z rakiem. Kontrolne badania po zakończeniu leczenia dawały nadzieję, że Olek na dobre rozprawił się z chorobą. Niestety. Sytuacja jest krytyczna, w szpiku Olka są wciąż komórki nowotworowe, kolejny raz nie udało się wygrać z białaczką.
- Z każdym kolejnym razem nowotwór jest silniejszy. Jeśli dziecko dostawało lek, po którym pojawiła się wznowa, to takiego lekarstwa nie ma sensu już podawać. Rak się uodparnia na jego działanie - tłumaczy pani Natalia. - Kolejne dawki pomogą najwyżej obniżyć blasty, czyli chore komórki krwi, ale nie wyleczą syna.
Olek dwa razy trafił na OIOM.
- Raz, kiedy miał już ciśnienie 50/30, pani doktor stwierdziła, że nie będziemy reanimować. Przyszedł ksiądz, żeby dać Olkowi ostatnie namaszczenie… - wzdycha pani Natalia. - Po kilku godzinach ciśnienie wróciło do normy, a Olek w nocy się obudził.
We wrześniu Olek przeszedł kolejny zabieg - doszczep szpiku od taty. Od tego momentu trwa wyścig z czasem. Lekarze chcą sięgnąć po nową w Polsce terapię CAR-T. To najnowocześniejsza metoda leczenia nowotworów, pomaga nawet w przypadkach beznadziejnych. Terapia ta opiera się na zmodyfikowanych genetycznie limfocytach T, które uzyskały zdolność rozpoznawania cechy komórki nowotworowej odróżniającej ją od komórki zdrowej i dzięki czemu są zdolne do jej zniszczenia. Prawie półtora miliona złotych kosztuje wysłanie komórek Olka do Stanów Zjednoczonych, gdzie zostaną przeprogramowane, a potem podane znów chłopcu. Olek znalazł się w gronie trzech pacjentów, dla których CAR-T to jedyna szansa na pokonanie atakującego po raz kolejny raka.
Możesz też wpłacić na konto lub podarować 1 procent
Darowizna na rzecz Olka - tytuł przelewu: „Aleksander Biliński”, nr konta: 11 1160 2202 0000 0001 0214 2867.
Jeden procent można przekazać podając nr KRS 0000086210 (cel szczegółowy: Aleksander Biliński) - Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”.