- Jestem studentem historii z pasji i fascynuje mnie, że ludzie, którzy są moją rodziną (jak by nie patrzeć) mieli różne życia, historie, przejścia - opowiada nam pan Marcin. - W jakiś sposób badanie swoich korzeni to jest też zagłębienie się w historię różnych miejscowości, z których ci przodkowie pochodzą, a to kształci lokalny patriotyzm. Inną sprawą jest, że a nuż uda się znaleźć jakichś żyjących dalekich krewnych - a to też niezmiernie ciekawa rzecz - dodaje.
Panu Marcinowi udało się ustalić, że w 1890 r. w Bieruniu pojawił się Paul Robert Dittrich, urodzony w Ząbkowicach Śląskich.
3 x pra
- Jest to mój praprapradziadek. Jego rodzicami byli Dominicus Dittrich i Theresia z domu Beck. Dominik Dittrich według zapisu w akcie małżeństwa Paula był mistrzem kaletniczym. Paul miał też siostrę Marię, która wyszła za mąż za Juliusza Laschke z Martinsberga pod Bystrzycą - opowiada Marcin Noras. - Paul Dittrich pracował w bieruńskiej fabryce materiałów wybuchowych, wówczas znanej jako Lignoza. W 1910 r. odnalazłem go w spisie mieszkańców - musiał awansować na dość znaczne stanowisko, bo mieszkał w tzw. domu majstrów, czyli dość sporym, wygodnym budynku, gdzie kwaterowano stałych pracowników. Jego żoną była Barbara Indyka, pochodząca z mieszczańskiej rodziny w Bieruniu. A córką była Marta Dittrich, moja praprababcia. Bratem Marty był August Dittrich, sklepikarz i radny miejski w Bieruniu. Niestety po wojnie cała rodzina została wypędzona za niemieckie pochodzenie. Mój dziadek utrzymywał kontakt z żyjącymi w Apoldzie Dittrichami, ale po jego śmierci kontakt się urwał i nawet nie wiem czy jeszcze oni żyją - dodaje.
Księgi metrykalne w USC
Jak udało się tyle ustalić? - Miałem szczęście w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bieruniu. Pani kierownik jest bardzo życzliwą osobą i miałem dość dobry dostęp do ksiąg metrykalnych, które w USC Bieruń sięgają aż do 1874 roku. Znalazłem więc najpierw metrykę ślubu swoich pradziadków, a później krok po kroku coraz głębiej - ujawnia pan Marcin. - Byłoby super gdyby udało mi się podpiąć pod tak słynną rodzinę - przyznaje pan Marcin. - Fascynuje mnie posiadanie przodków z daleka. Być może ci Dittrichowie też przybyli do Ząbkowic gdzieś z głębi Niemiec? Może tam jest dalsza historia do odkrycia? Ciekawość aż zżera - dodaje.
Pomożecie?
Może ktoś z Państwa ma informacje na temat rodziny Dittrich? Prosimy o maila na adres k.marcinczyk@gazetazabkowicka.pl.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.