reklama

Bardo. Pasja na czterech kopytach

Opublikowano:
Autor:

Bardo. Pasja na czterech kopytach - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Kasia Błauciak jeszcze nie ma 18 lat, a już ma uprawnienia Przodownika Górskiej Turystyki Jeździeckiej w Stylu Western w kieszeni. Gdy za miesiąc osiągnie pełnoletniość, będzie mogła oprowadzać wycieczki konne.
reklama

- Jeżdżę konno od wielu lat - mówi nam Kasia, mieszkanka Barda. - Robię uprawnienia Przodownika Górskiej Turystyki Jeździeckiej w Stylu Western, pod patronatem Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Za miesiąc będę mogła prowadzić wycieczki konne w terenie, szkolić innych, prowadzić rajdy, wydawać popularne odznaki. Moje uprawnienia będą aktualne od dnia osiemnastych urodzin - dodaje.

Kasia chodzi do Liceum Ogólnokształcącego w Ząbkowicach Śląskich, do klasy biologiczno-chemicznej. I choć nauki ma sporo, ma też czas na swoją pasję. Bo zrobić uprawnienia przodownickie to też jest sztuka.

- Byłam tydzień na specjalnym kursie w Nowej Rudzie. Potem musiałam zaliczyć egzaminy teoretyczne i praktyczne. Odbyłam staż i odmalowałam pięć kilometrów sudeckiego konnego - opowiada licealistka. - Mam dużą pasję - podkreśla.

I zaznacza, że konie to nie tylko jazda, to też stajnia, zajmowanie się zwierzętami.

- Jeżdżę w Rancho Panderoza w Dusznikach-Zdroju, tam mam do dyspozycji prawie trzydzieści koni - mówi Kasia. - Wiele razy była taka sytuacja, że prawie kupiłam konia - śmieje się.

Z końmi Kasia wiąże swoją przyszłość, ale nie zawodową.

- Chciałabym pójść na medycynę, jak mój brat, który jest po medycynie - mówi dziewczyna. - Chciałabym pracować kilka dni w tygodniu, a resztę czasu spędzać z końmi i dużo podróżować - dodaje.

Jaką chce wykonywać specjalizację?

- Kilka działów medycyny sobie wybierałam, ale nie jestem jeszcze w stanie określić, czym dokładnie się zajmę. Wybiorę na studiach - mówi Kasia. - Na pewno nie będzie to okulistyka, mogłabym być chirurgiem, anestezjologiem  albo endokrynologiem - dodaje.

Marzenia są konkretne i ambitne, ale czy się ziszczą?

- Muszą, nie mają innego wyjścia - śmieje się młoda bardzianka. - Teraz już są takie możliwości, że można pracować trzy-cztery dni w tygodniu - dodaje.

 

Kasia Błauciak jest uczestniczką tegorocznej edycji Olimpiady Biologicznej. Ma już za sobą etap szkolny, napisanie pracy badawczej, a także etap okręgowy, którego wyniki okazały się bardzo zadowalające.
- Ukończyłam go z wynikiem około siedemdziesięciu procent - mówi Kasia. - Biorąc pod uwagę to, że nie przerabiałam połowy trzeciej klasy i czwartej, to bardzo dobry wynik. Na olimpiadzie było dużo pytań z hormonów, a z układu hormonalnego się nie przygotowałam. Musiałam bardzo dużo pracy włożyć, żeby przejść do takiego etapu - dodaje.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama