Przystań pontonowa Ski-Raft ucierpiała. Jest ona położona nad samym brzegiem Nysy Kłodzkiej. Wciśnięta w zakole rzeki, w dolinie Przełomu Bardzkiego, w Bardzie przy ul. Skalnej, dokładnie pod drogą krajową nr 8.
Mieliśmy dwa metry sześćdziesiąt centymetrów wody w przystani - mówi Mariusz Dubiel. - Budynek na szczęście nie ucierpiał, bo jest zrobiony w odpowiedniej technologii. Ucierpiały meble, nasadzenia… - dodaje.
Na terenie przystani została gruba warstwa mułu. Ale z tym już sobie właściciele Ski-Raftu radzą. Przeczyścili też rzekę, usunęli zatory. Wszystko praktycznie gotowe, aby znów uruchamiać spływy pontonowe.
Czekamy tylko na opinie odnośnie stanu wody - mówi Mariusz Dubiel.
Rozdzwoniły się telefony. Zabukowani klienci odwołują rezerwacje.
Nawet kwietniowe z przyszłego roku - rozkłada ręce właściciel Ski-Raftu.
Do turystów nie dociera, że już jest dobrze, już jest bezpiecznie. Że dla firmy ich rezerwacja to być albo nie być. Sporo zrobiły dramatyczne obrazki puszczane w ogólnopolskich mediach. Tam mówi się krótko: Bardo zalane. Dziennikarze nie wnikają, co jest zalane, kto już się podniósł po powodzi.
Liczymy na to, że wróci normalność - mówi Mariusz Dubiel.
Właściciele Ski-Raftu swoje straty (nie tylko na przystani, ale też na infrastrukturze wzdłuż rzeki) wycenili na 250 tys. zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.