Do zmiany doszło na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym w czwartek, 22 czerwca.
Przemysław Madej przygodę z piłką zaczynał w wieku 3-4 lat. Na treningi zabierał go tato Stefan, który grał w Orle, podobnie jak jego ojciec, czyli dziadek Przemysława - Józef. Pan Przemysław zaraził miłością do futbolu nie tylko 15-letniego Alana, który podbija nasze boiska, ale i młodszego syna - 10-letniego Olafa i malutką córeczkę Kaję.
Córka chodzi do żłobka, też będzie grała w piłkę, czuję, że będzie najlepsza, ma smykałkę - mówi dumny tato.
W zeszłorocznej rundzie IV ligi miało dojść do pojedynku ojca z synem. W Skałkach Stolec grał Przemysław Madej, w Orle Ząbkowice Śląskie - Alan Madej.
Do starcia jednak nie doszło, bo dostałem drugą żółtą kartkę i musiałem zejść z boiska, zanim mój syn wszedł - opowiada pan Przemysław, pseudonim Pejo (tak wołali na jego dziadka, na jego ojca, a teraz wołają tak na obu synów). - Nasze pozycje są odmienne, ja zawsze jestem obrońcą, syn to zawsze defensywa - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.