Jeszcze w lipcu pięcioro radnych wyrażało w głosowaniu swoje niezadowolenie - zagłosowali przeciwko udzieleniu absolutorium burmistrzowi Orzeszkowi. To: Beata Bereźnicka,, Franciszek Gawęda, Magdalena Halikowska, Jadwiga Smarżyk i Grażyna Sobór. Dość często w tej kadencji zdarzało się, że dokładnie ten sam skład rajców głosował przeciwko różnym uchwałom. Tymczasem w czwartek, 17 września, wszystkie uchwały zostały przyjęte głosami wszystkich radnych.
Taka jednogłośność w samorządzie rzadko się zdarza. Zapytaliśmy więc rajców, który jeszcze niedawno tworzyli niewielką opozycję, co się stało.
- Nie było tam nic takiego, aby być przeciwko - stwierdziła radna Magdalena Halikowska. - To nie jest tak, że jestem na „nie” dla zasady. Czytam zawsze dokumenty i analizuję je. Podejrzewam, że radni burmistrza nie czytają dokumentów. Niektóre osoby ani razu nie zabrały na sesji w żadnej sprawie głosu... Wszyscy głosują na „tak” i nie dociekają niczego...
Podobnie odpowiedziała nam radna Beata Bereźnicka.
- Nie było jakiś punktów, które byłyby po dłuższej analizie niezgodne z naszymi poglądami - powiedziała radna Bereźnicka. - Zawsze bierzemy pod uwagę racjonalność decyzji.
Również radny Franciszek Gawęda nie przyznaje się do nagłego przystąpienia do „radnych burmistrza”.
- Wbrew szerzeniu wokół mnie (nas) świadomie fałszywej narracji, że wszystko negujemy - to jednak przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji, podejmowaniu uchwał RM kieruję się wyłącznie gospodarnością, celowością i zasadnością podejmowanych uchwał biorąc pod uwagę przede wszystkim ich wpływ (obecnie i w przyszłości) na losy mieszkańców - wyjaśniał nam radny Gawęda. - Nie inaczej było i tym razem. Podczas ostatniej sesji w podejmowanych na niej uchwałach nie dopatrzyłem się takich decyzji, które mogłyby mieć negatywny wpływ na mieszkańców i gminę - stąd też i głosowanie „za”. Moje wątpliwości wzbudziła uchwała o powołaniu skarbnika gminy.