Przyjechał z bratem pomóc wnieść piec do remontowanego mieszkania. Prawdopodobnie nagle źle się poczuł, zasłabł i spadł z wysokości 3-4 metrów. Jego funkcje życiowe zaniknęły. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.
To tragiczne zdarzenie, którego przyczynę badać teraz będą biegli. Mężczyzna zdawałoby się w pełni sił, nagle stracił przytomność i upadł, a może jako stracił równowagę? Co mogło się stać?
- Osoby przebywające w budynku nie widziały zdarzenia, tylko usłyszały huk - mówi Beata Gil, dyrektor ząbkowickiego pogotowia.
Do tragedii doszło w środę, 10 lutego, tuż przed godz. 13.30 w Jemnej. Towarzysze budowlańca wezwali pomoc dzwoniąc na numer alarmowy. Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadysponowało i pogotowie, i straż pożarną, i policję. Wiadomo, że warunki były wtedy ciężkie i nie wiadomo było, która ze służb przyjedzie pierwsza.
- Gdy dojechaliśmy na miejsce, była tam już policja, a chwilę po nas dojechało pogotowie - mówi Mirosław Gomółka z ząbkowickiej straży pożarnej.
Świadkowie prowadzili masaż serca, pacjenta przejęli strażacy-ratownicy, a wkrótce ratownicy medyczni z Pomocy Doraźnej w Ząbkowicach. Nawet defibrylator nie poradził sobie. Mężczyzna zmarł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.