reklama
reklama

Morderca Małgosi z Pawłowic stanie przed sądem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Pixabay

Morderca Małgosi z Pawłowic stanie przed sądem - Zdjęcie główne

Mężczyźnie został przedstawiony zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim | foto Pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Na sygnalePo morderstwie sprawca... odgrzał sobie gołąbka i zjadł. Zeznał, że wiedział, że jak przyjedzie po niego policja, to przez dłuższy czas nic nie zje.
reklama

25-letnia Małgosia pochodziła z Pawłowic, a jej 30-letni partner Damian S. z Bielawy.  Para mieszkała przy ul. Kilińskiego w Dzierżoniowie. W tym związku ostatnio nie układało się dobrze. Eskalacja konfliktu miała miejsce w nocy z piątku na sobotę (18-19 czerwca). Doszło do awantury. Małgorzata zadzwoniła po babcię Damiana S., aby ta załagodziła sytuację. Gdy kobieta przyszła, wnuk obiecał, że opuści mieszkanie. W międzyczasie zdenerwowany mężczyzna wyrzucił telewizor przez okno. Kobiety o jego agresywnym zachowaniu zawiadomiły policję. Przyjechali policjanci, którzy przypilnowali, żeby Damian S. opuścił lokum. Poinformowali też obie panie o możliwości złożenia stosownego zawiadomienia. 

reklama

 

Funkcjonariusze pilnowali, ale nie upilnowali

Dzierżoniowscy policjanci twierdzą, że co jakiś czas monitorowali sytuację na Kilińskiego. Dyskretnie podjeżdżali pod budynek, raz w jego pobliżu spotkali Damiana S. Powiedzieli mu wówczas, że najlepiej będzie, jeśli nie wróci do mieszkania. Mężczyzna zapewnił funkcjonariuszy, że tego nie zrobi. 

Jednak zrobił. Małgorzata wpuściła go do środka. Kłótnia pomiędzy partnerami zaczęła się od nowa. Babcia próbowała uspokoić mężczyznę, ale na nic się to zdało. W pewnym momencie Damian S. chwycił za kuchenny nóż i zaatakował. Wykonał kilka cięć.

reklama

 

Cios nożem za ucho

- To jednak nie było przyczyną zgonu, tylko cios nożem za ucho, który wykonał mężczyzna - mówi nam prokurator Emil Wojtyra, zastępca dzierżoniowskiego prokuratora rejonowego.

Po morderstwie sprawca... odgrzał sobie gołąbka i zjadł. Zeznał, że wiedział, że jak przyjedzie po niego policja, to przez dłuższy czas nic nie zje. Najpierw zadzwonił do swoich rodziców i pożegnał się z nimi, a następnie wykonał telefon na policję. Funkcjonariusze zatrzymali go. Do tej pory siedzi w areszcie. 

- Jeszcze w listopadzie powinien od nas wyjść akt oskarżenia, mamy już kompletny materiał dowodowy - mówi nam prokurator Wojtyra. - Mężczyźnie przedstawiliśmy zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim - dodaje.

reklama

Damianowi S. grozi dożywocie.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama