16 stycznia, strażacy ochotnicy z Henrykowa, zostali niemiło zaskoczeni po powrocie z akcji. Z resztą, już nie pierwszy raz...
Liczy się każda minuta
Kierowca srebrnej Hondy, po raz kolejny zatarasował wjazd do garażu jednostki OSP Henryków. Było to, całe szczęście, po zakończonej interwencji. W pobliżu jednostki znajduje się przedszkole, a niektórzy kierowcy z placu straży pożarnej, urządzają sobie parking. W sytuacji, gdy strażacy są wzywani na akcję przez stanowisko kierowania, liczy się każda minuta, szczególnie, że często są oni pierwsi na miejscu zdarzenia i nie tylko gaszą pożar, ale również udzielają pierwszej pomocy medycznej.
- Prosimy o nie parkowanie pojazdów na placu przed jednostką, zwłaszcza przed bramami wyjazdowymi. Pan kierowca srebrnej Hondy wielokrotnie był proszony by tam nie parkować. Odbierając dziecko z przedszkola, nie zdążyłby wrócić i przestawić auta, ponieważ średni czas wyjazdu naszej jednostki to ok. 3-4min - apelują pożarnicy z OSP Henryków.
Niedobór tlenu powoduje śmierć mózgu po 4 minutach. Czas dotarcia na miejsce, niejednokrotnie może zaważyć o czyimś zdrowiu i życiu.
- Przed wyjazdem na akcję, też stał tam zaparkowany czarny Mercedes. Tylko, że w pobliżu pojazdu był kierowca i odjechał. Miałem go na oku - informuje jeden z mieszkańców.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.