reklama
reklama

Ząbkowice Śląskie/Wrocław: Trio na grobie [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaZespół Wychowawczy, zespół z Ząbkowic Śląskich, zakończył właśnie nagrywanie albumu „Tańcząc na grobie”. To według nich najlepsza płyta w historii grupy, która w tym roku obchodzi 17-lecie istnienia. O prawdziwym tańcu nad grobem, grze w trio trzech różnych osobowości i planach na przyszłość członkowie zespołu opowiadają Karolinie Marcińczyk.
reklama

Skład Zespołu Wychowawczego: 
Jakub Fedyk - gitara wokal
Przemysław Podolski - bas, wokal
Jonasz Szczeniowski - perkusja

 

„Tańcząc na grobie”… Jakubie ostatnio mało się w tym grobie nie znalazłeś… Możesz o tym opowiedzieć?

Jakub Fedyk: Zacząłem chorować początkiem roku. Przed koncertem w Wałbrzychu leżałem w mieszkaniu dwa tygodnie. Koncert udało się zagrać, lecz zaraz po zagraniu sztuki zachorowałem, tym razem na trzy tygodnie. Wyzdrowiałem, pojechaliśmy zagrać w Opolu. Klub to niemała hala, był luty, w środku było zimno. Wróciłem do Wrocławia przemęczony, w mieszkaniu dopadły mnie mocne dreszcze. Nastąpił nawrót choroby, więc udałem się zrobić wyniki. Po dwóch godzinach od badań otrzymałem telefon z przychodni, że są bardzo złe i muszę je natychmiast skonsultować z lekarzem. W trakcie rozmowy usłyszałem, że nigdy nie widział 32-latka w tak złym stanie. Zapytałem, co może mi być, stwierdził, że obstawia białaczkę, lub szpiczaka (rak krwi). Wieczorem leżałem już w szpitalu, w którym spędziłem dwa miesiące walcząc o życie. W trakcie badań wyszło, że to infekcyjne zapalenie wsierdzia, rzadka choroba serca. Po wyjściu zaproponowałem chłopakom nagranie albumu, którego tytuł wymyśliłem w szpitalu. Została zaprojektowana grafika „Tańcząc na grobie”. Wskazówki pokazują godz. 8.03, to godzina, w której robiłem wyniki. Czaszka wkomponowana w tarczę zegara oraz jego rozpadanie się symbolizują przemijanie i „kruchość” naszego życia.

reklama

 

Powiedziałeś mi, że to Wasz trzeci oficjalny album, a nieoficjalnie piąty. Co to znaczy?

Jakub Fedyk: Trzy są oficjalne, czyli powstały do nich studyjne nagrania, zaprojektowane okładki, utworzone teledyski. Pozostałe nagrania udostępniane były „na dziko”, bez większej promocji.

 

Od kiedy gracie w takim składzie?

Jakub Fedyk: W obecnym składzie gramy od maja 2022 roku. W 2006 roku założyłem kapelę, Przemek występował z nami od 2008 do 2019 roku. Powrócił do zespołu początkiem 2022 roku, a zaraz po nim dołączył do nas Jonasz. 

 

Zgraliście się już dobrze? 

Przemysław Podolski: Z dobrym składem zgranie się nie jest problemem. Każdy w kapeli robi swoją robotę solidnie i dopasowaliśmy się bardzo szybko. Już na starcie gry z Jonaszem swobodnie improwizowaliśmy na próbach i czuć było, że ta muzyka popłynie w dobrym kierunku. Z jego gry na żywo płynie energia, którą trudno poczuć słuchając nagrań. To wynika nie tylko z dynamiki, ale i precyzji jego gry. Z Kubą graliśmy razem już tyle lat, że w naturalny sposób rozumiemy nawzajem swoje muzyczne charaktery. W ostatnich latach mocno podszlifował wokal i to pokolorowało też stylistykę zespołu, z którą bardzo dobrze się czuję. Jeśli muzyk czuje się dobrze z tym, co gra to zyskuje też na tym sama muzyka.

reklama

 

Przemku, w przeszłości pisałeś teksty, już tego zaprzestałeś? Na nowej płycie wszystkie teksty są autorstwa Kuby… Skupiasz się teraz na graniu?

Przemysław Podolski: Pisałem teksty i śpiewałem je, jako główny wokal. Często zatracała się przez to forma przekazu. Brakowało spójności, wspólnego mianownika dla wszystkich utworów. Zdarzało się nam nawiązywać do innych stylów. Autor przemycał swoje ulubione elementy. To była dobra zabawa i mimo że niektóre z takich kawałków świetnie nam wychodziły, to z czasem poczuliśmy, że całokształt repertuaru jest ważniejszy. Teraz można poczuć, że nasze występy to zwarta całość z jednolitą narracją.

 

Kubo, praca nad tekstem utworu jest ciężka, czy to samo przychodzi?

reklama

Jakub Fedyk: Zawsze najbardziej czułem się tekściarzem, następnie gitarzystą, a na końcu wokalistą. Od dziecka lubiłem pisać wypracowania na języku polskim. Pisanie tekstów przychodzi mi łatwo i sprawia wielką przyjemność. To piękna forma do wyrażania swoich uczuć.

 

Jonaszu, jak pracujesz nad aranżami?

Jonasz Szczeniowski: Ja to widzę jako perkusista, kręgosłup i serce zespołu. Sam proces nie jest jakiś szczególny, wynika z muzycznej wrażliwości, słuchania wielu rodzajów muzyki. Dla przeciętnego słuchacza może wydawać się to skomplikowane. Dla przykładu, kiedy Kuba lub Przemek przynoszą jakiś pomysł, zawsze omawiamy sobie kwestie, jaki to ma być numer, w jakiej konwencji. Często ze sobą jammujemy na próbach. To pozwala uwolnić kreatywność i pokazać czym człowiek się inspiruje w muzyce, czego słucha, jak okazuje emocje. Ćwicząc poszczególne partie często dyskutujemy, jak coś zagrać. Czy mocniej, czy lżej, czy agresywniej. Swoje partie dostosowuję do groove, jaki Przemek i Kuba grają, staram się im nie przeszkadzać, a podkreślać. Lubię grać prosto i bardzo konsekwentnie, tym jest perkusja, daje rytm, a dla zespołu stanowi kręgosłup. Warto wspomnieć o tym, że Zespół Wychowawczy to trio. Oznacza to, że trzy osoby muszą wypełnić przestrzeń i się wzajemnie uzupełnić, a nie sobie wzajemnie przeszkadzać.

 

Gdzie możemy będziemy mogli znaleźć nową płytę?

Jakub Fedyk: Płyta dostępna będzie w wielu serwisach YouTube, Spotify, Empik Music, Tidal, Itunes itd. Planujemy również realizację teledysków, póki co wstrzymuje nas dostępność czasowa.

 

Kiedy i gdzie usłyszymy ze sceny „Jesteśmy Zespół Wychowawczy z Ząbkowic Śląskich”, bo tak nadal zaczynacie swoje występy?

Oczywiście, wszystkie koncerty zaczynamy od tych słów, ostatnio można było je usłyszeć w czerwcu na koncercie we Wrocławiu, w klubie Stary Klasztor. Jak zapowiadaliśmy początkiem roku, z racji prozy życia nasze występy będą rzadkością. Każdy koncert traktuję, jak swojego rodzaju święto. Działamy spontanicznie, bez większych planów, gdy pojawia się propozycja i jesteśmy dostępni, po prostu jedziemy i gramy. 

 

Jonaszu, jesteś rodowitym wrocławianinem, czujesz się związany z Ząbkowicami?

Jonasz Szczeniowski: Nie jestem rodowitym wrocławianinem, urodziłem się w Lubinie pod Legnicą w zimę stulecia. Wrocław pamiętam dopiero z drugiej połowy lat 80-tych, wtedy moja rodzina osiedliła się w tym mieście. Tu zaczęły się moje początki z muzyką i sztuką, której w domu rodzinnym było od groma, dużo też przewijało się artystów przez nasz dom. W dorosłym życiu próbowałem mieszkać przez kilka lat w Warszawie, Berlinie i Holandii. Wrocław zawsze wzywał niepowtarzalnym klimatem, różnorodnością, inspirującymi ludźmi no i muzyką. Tu grywałem z wieloma znakomitymi muzykami i tu zaczęła się moja przygoda z muzyką. Ząbkowice mają w moim sercu szczególne miejsce, Wasze miasto ma niepowtarzalny klimat i stąd pochodzi Zespół Wychowawczy

 

Kiedy wystąpicie w Ząbkowicach?

Jakub Fedyk: Czas pokaże, może na zimę, bądź wiosnę. Jesteśmy w bardzo dobrym kontakcie z Ząbkowickim Centrum Kultury i Turystyki, na pewno jeszcze nieraz wystąpimy w naszym mieście. Z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić dyrektora Pawła Onyśków i Witka Wiśniewskiego.

 

Dziękuję za rozmowę. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama