Żarna opowieści
„To, co straszy” narodziło się w 2024 roku jako projekt programu OFF Polska i natychmiast zyskało reputację surowego, ale poetyckiego ludowego horroru. Scenariusz, reżyseria i scenografia są dziełem Jacka Wilantewicza – twórcy, który zanim posiądzie publiczność, zawsze najpierw posiądzie przestrzeń, szczelnie zapełniając ją symbolami i dźwiękiem. Premiera w dawnej stajni w Nowinie przebiegła jak rytuał inicjacyjny: widzów wpuszczono do wnętrza kręgów ze słomy, gdzie wszystko – od szelestu topolowych liści po puls werbla – mówiło o cyklach natury i o tym, co dzieje się, gdy te cykle pękają.
Dwugłos czarowny
Na scenie występują wyłącznie Wilantewicz i Tamara Yelchaninova, ale ich duet rozszczepia się niczym świetlik w gęstwinie: on sunie między rolami Mnicha i Diabła, ona podsuwa publiczności twarz Topielicy, Mamuny i Panny Młodej. Yelchaninova – ukraińska akrobatka i performerka, która od 2017 roku rezyduje w Stajni – rzuca w przestrzeń niespokojną choreografię opartą na tańcu współczesnym i ulicznym ruchu; jej ciało raz przypomina pręt wiatromierza, raz rozhuśtany dzwon pogrzebowy.
Drewniane deski, żelazne struny
Sercem spektaklu jest młyn. Stare koło, pobudzone projekcją falującej wody, wprowadza mechaniczną, niemal industrialną repetycję, którą muzyka Witolda Roya Zalewskiego rozwarstwia na trzaski bębna, przeciągłe basetle i syczące piszczałki. Overtony śpiewającej Dominiki Oczepy stapiają rytuał w pieśń, której słowa – wyszarpane z kantyczek i pieśni pogrzebowych – brzmią znajomo, a jednak obco, jakby ktoś recytował modlitwę tyłem do ołtarza. Każdy takt zacieśnia wokół widzów dźwiękowo‑świetlny splot i popycha fabułę ku granicy, za którą przyroda przejmuje ster.
Wejście w krąg
Organizatorzy ostrzegają: czarna mąka tego młyna brudzi na długo. Publiczność wciągnięta zostaje w gęstą sieć interakcji – trzeba uchwycić łańcuch, zatańczyć w korowodzie, wygłosić szeptane zaklęcie. Dlatego spektakl rekomendowany jest widzom 16+, a każde wypowiedziane przekleństwo brzmi tu bardziej jak zaklęcie niż zwykły wulgaryzm.
Noc Kupały – finał na trzech akordach
Tajemniczej materii przedstawienia towarzyszy w tym roku energia letniego przesilenia. 20 czerwca, dokładnie o 19:00, zaraz po finałowym zgrzycie młyna, scenę przejmie Kapela Towarzyska – grupa badaczy tradycji, którzy tańczą oberka tak, jakby chodzili po rozżarzonych węglach. Ich skrzypce, akordeon, bębenek i basetla rozbiją resztki ciszy, a granica między aktorami a publicznością znów się zetrze: weselny gwar przejdzie w plemienny trans.
Droga bez biletu
Wstęp pozostaje wolny dzięki dofinansowaniu Ministerstwa Kultury, Gminy Ziębice i Samorządu Województwa Dolnośląskiego, ale organizatorzy nie zaoferują hutniczo prostego numerowanego krzesła. Zamiast tego dostaniesz prostą ławę (albo garść słomy) i zaproszenie do wewnętrznego kręgu – bo w Nowinie teatr jest bardziej studnią niż budynkiem: kto zajrzy, zobaczy w wodzie własną twarz, lecz w zmąconym odbiciu pojawi się coś jeszcze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.