Liczba wiernych uczestniczących w Mszach Świętych zdecydowanie spada. Ten temat podjął ostatnio biskup Marek Mendyk z diecezji świdnickiej.
Grzechy duchownych
Przez pewien czas panowało przekonanie, że drastyczny spadek wiernych, chodzących do kościoła, jest efektem pandemii. Ludzie bali się wirusa i unikali skupisk i tłumów wszelkiego rodzaju, łącznie z tymi w kościele. Okazuje się jednak, że pomimo uspokojenia koronawirusa, wierni wcale nie wracają na msze.
- Początkowo tłumaczyliśmy to sobie tym, że może to być po części skutkiem pandemii. Dziś widzimy, że to pokłosie postępującej sekularyzacji społeczeństwa, a po części także różnych grzechów osób duchownych. Wielu przyzwyczaiło się do śledzenia życia Kościoła za pomocą internetu i już nie wróciło do praktyk w świątyniach. Kościół stał się dla niektórych instytucją usługową, z którą nie chcą mieć wiele wspólnego - powiedział biskup Marek Mendyk podczas jednej z mszy.
Przykład idzie z góry?
I choć swoje obowiązki, biskup pełni normalnie, w sierpniu ubiegłego roku, sam został słownie oskarżony o molestowanie seksualne osoby nieletniej. Oskarżenie sformułował w wywiadzie dla „Newsweeka” były kleryk seminarium duchownego w Świdnicy - Andrzej Pogorzelski. Kleryk twierdzi, że został wykorzystany 30 lat temu, gdy miał 8 lat, a obecny biskup był zwyczajnym księdzem. Mendyk, w wydanym oświadczeniu zaprzeczył zarzutowi i określił go jako nieprawdę. Od mężczyzny zaś, zażądał publicznych przeprosin.
Jak będzie z frekwencją w kościele? Lepiej czy gorzej? Czas pokaże.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.