reklama

Diana i Przemysław Tymków: Pałac w Bobolicach kupowaliśmy sercem, nie rozumem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Na jakie niespodzianki natrafili właściciele Zespołu Pałacowo-Parkowego w Bobolicach podczas prac i jak na ich pracę reagują mieszkańcy?
reklama

W jakim stanie jest obecnie Zespół Pałacowo-Parkowy w Bobolicach?

 

Diana i Przemysław Tymków: Zespół Pałacowo-Parkowy w Bobolicach to XVII w. założenie, choć są źródła podejrzewające jeszcze starszą zabudowę w tym miejscu. Obecny budynek to pierwotnie renesansowy dwór obronny, przebudowany na barokowy pałac pod koniec XVII w. Jego forma architektonicznie została ukształtowana w wieku XIX, a wiek XX przyniósł adaptację na różne cele, która niestety doprowadziła do znacznej utraty walorów zabytkowych. Patrząc na stan podobnych dolnośląskich zabytków, uznać można, że bobolicki pałac jest w całkiem dobrej kondycji ale to jednak pozory, bo ta kondycja, poza kilkoma miejscami, nie pozwala na jego użytkowanie. Od trzech i pół roku walczymy o uratowanie dachu i ustabilizowanie konstrukcji ścian. Kupując obiekt widzieliśmy zawał dachu i stropów w części południowej oraz dysponowaliśmy ekspertyzami i opiniami. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że remont tego typu obiektu obarczony jest ryzykiem, ale w tej chwili możemy śmiało powiedzieć – to wszystko co zakładaliśmy i wiedzieliśmy o stanie obiektu to wierzchołek góry lodowej. Choć wydaje się, że nie jest źle, to praktycznie każdy kluczowy element po nieco lepszym rozeznaniu wymaga napraw i zabezpieczeń m in. mury w części południowej,  fundamenty czy kilkusetletnie stropy. Wydaje nam się, że gdyby nie podjęte prace, ściany szczytowej od strony parku, tam gdzie był zawał dachu, już by nie było. Przegnicie belek wiązarów spowodowało napór więźby na ścianę szczytową, a ta zaczęła się odspajać. Obecnie konstrukcja dachu w tym miejscy jest naprawiona i mamy nadzieję, że to powstrzyma dalsze pękanie murów. Prowadzimy w tym miejscu monitoring szczelinomierzami. Do ogólnej kondycji zespołu, poza pałacem wypada wspomnieć o parku i stawach. Wykonaliśmy sporo prac, ale tutaj też są problemy. Pomimo prowadzonych od 3 lat cięć pielęgnacyjnych te drzewa nigdy nie będą w 100% bezpieczne. Wpływ na to ma przede wszystkim ich wiek i wieloletnie zaniedbania. Stąd ostrzeżenia i nasza warunkowa zgoda na udostępnienie tego obszaru zwiedzającym, jednak na własną odpowiedzialność.

 

Jakie prace są obecnie prowadzone?

Diana i Przemysław Tymków: Tegoroczne prace dobiegają końca. Tak jak w latach ubiegłych główny ciężar położony jest na dach. W tym roku udało się wykonać aż dwa etapy. Tutaj ogromne podziękowania dla Pana Burmistrza i Gminy Ząbkowice Śląskie, Wojewódzkiego Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Te instytucje wsparły remont dachu w tym roku. Poza tym staramy się zabezpieczać obiekt poprzez konserwację stolarki okiennej i drzwiowej oraz sprzątamy wnętrza i pracujemy przy parku. Mam nadzieję, że na początku 2022 roku zostaną zamontowane bramy na dziedziniec – są już gotowe.

 

Co udało się wyremontować do tej pory?

Przemysław Tymków: W mojej ocenie dużo. Głównie to prace zabezpieczające i powstrzymujące degradację. W pierwszej kolejności naprawiliśmy kopułę wieży. Dzięki temu woda przestała niszczyć jej konstrukcję. PRL-owskiego baranka na wieży zastąpił tradycyjny tynk.  Zamontowany został zegar. Dach pałacu jest zrobiony w ok. 50% ale najgorsze fragmenty mamy za sobą. W parku wycięto samosiewy i jest regularnie koszony. Kilkadziesiąt drzew poddano cięciom pielęgnacyjnym. Kilka jednak utraciliśmy w wyniku wiatrołomów. Wykonaliśmy bramy na dziedziniec i drzwi do piwnic. Zabezpieczamy otwory okienne.

 

Kupiliście Państwo Pałac 4 lata temu. Czy dziś także zdecydowalibyście się na taki krok?

Przemysław Tymków: Kupowaliśmy sercem nie rozumem. Praktycznie cały czas zadajemy sobie to pytanie. Odpowiedzi bywają różne w zależności od dnia, zrozumienia tego działania przez ludzi, odkrywania kolejnych kosztownych „niespodzianek" czy sukcesów w pozyskaniu środków. Czy to była racjonalna decyzja? Nie - wszystkie analizy od strony „biznesowej" były miażdżące. To się nie powinno udać, ale z drugiej strony uważam, że w życiu trzeba realizować marzenia i po prostu to robię. Przyjęty przez nas model działania, a więc oparty o organizację pożytku publicznego wynika właśnie z faktu, że inwestycje biznesowe w tego typu obiekty tj. obiekty mało funkcjonalne, trudne do adaptacji dla działalności gospodarczej, trudne do ogrzania, w gorszych lokalizacjach, wymagające kosztownych remontów pod okiem Konserwatora Zabytków rzadko się zwracają. Częściej są studnią bez dna a biznesy planowane z ich udziałem – „pięknymi katastrofami". Ale dla ludzi odczuwających przyjemność z obcowania z zabytkiem to wartość bezcenna, a poza tym trudno mówić o biznesie, kiedy jest mowa o pasji. Ona najczęściej kosztuje.

Diana Tymków: Ja jeszcze dodam, że poza aspektem finansowym, który owszem jest ważny, ale nie jedyny jaki należy wziąć pod uwagę, jest czas. Oboje z mężem pracujemy zawodowo, mamy dość małe dzieci, które wiadomo, wymagają opieki, poświęcenia czasu. Bez pomocy rodziny, zwłaszcza babć, które niejednokrotnie zostają z nimi w domu, my możemy dosłownie fizycznie coś podziałać w pałacu czy parku. Jeżeli prace są na tyle bezpieczne i w miarę atrakcyjne, staramy się angażować w nie również naszych synów. To sprawia, że oni również już związali się z tym miejscem i zależy im na tym, żeby „kiedyś było ładnie i czysto".

 

Co Was najbardziej zaskoczyło w tym miejscu?

Diana i Przemysław Tymków: Ludzie. Praktycznie cała społeczność lokalna przyjęła nas „do siebie". Niektórzy nawet bezpośrednio pomagają, inni dzielą się dobrym słowem. To miłe i budujące. To jacy ludzie Cię otaczają ma ogromne znaczenie. Mamy też nadzieję, że efekty naszych działań będą również korzystne dla nich.

 

Jakie macie Państwo plany na najbliższy czas, jakie remonty będą prowadzone?

Diana i Przemysław Tymków: Najbliższe lata to kontynuacja rozpoczętych prac – dach, park, zabezpieczenia konstrukcji i odwodnienie. Od strony dziedzińca pozostał już tylko jeden fragment dachu do naprawy – to plan na przyszły rok. Poza tym jest jeszcze groźba zawalenia połaci wschodniej od ulicy i to nas najbardziej martwi. Podstemplowaliśmy i wzmocniliśmy tam nieco krokwie i w ciągu 2-3 lat musimy się zmierzyć z tym wydatkiem. Jeżeli się uda chcielibyśmy też wyremontować choć jedno pomieszczenie z łazienką, aby móc od czasu do czasu „pomieszkać".

 

Co w przyszłości powstanie w Pałacu: hotel, muzeum, a może jest inny pomysł?

Przemysław Tymków: Nie możemy obiecywać żadnych spektakularnych adaptacji typu SPA, hotelu czy atrakcji na miarę choćby Pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim – na to potrzeba dziesiątek milionów, a przychody mogą nie pokryć kosztów bieżącej działalności. Tutaj chodzi o uratowanie zabytku poprzez zmianę kierunku z powolnej degradacji na powolne polepszanie stanu. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości znajdzie się taki pomysł na obiekt, aby sam się utrzymał, służył ludziom i turystyce.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama