reklama
reklama

DZIEWCZYNY Z KOK-iem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kobiecym OkiemWieloletnio, z ogromną pasją i osiągnięciami teatralny świat ze światem rzeczywistym przeplatają dwie wyróżniające się, pomysłowe kobiety - Joanna Półtoranos oraz Joanna Załucka. Joannę Półtoranos - reżyserkę, aktorkę teatru KO-KU, założycielkę Teatru Małych Form, Studia Recytatorskiego, Studia Monodramu, instruktorkę teatralną w pracy z młodzieżą i Joannę Załucką, która również jest reżyserką, aktorką teatru KO-KU, opiekunką artystyczną, ale i założycielką Teatru JODA łączy wiele - obie zarażają miłością do kultury i sztuki, kojarzą się z rozkwitem teatru w Kłodzku. Łączy je coś jeszcze - przyjaźń, która ma solidne fundamenty.
reklama

Skąd narodziła się w Was pasja do teatru? Czy był to Wasz plan na życie czy może przypadek?

Joanna Półtoranos: Chyba w szkole podstawowej, jak byłam w II klasie. To wtedy zagrałam swoją pierwszą rolę w teatrze kukiełkowym - rolę pieska sierotki Marysi imieniem Gasio (na szczęście nie była to rola mówiona, tylko szczekana). Musze się przyznać, że byłam bardzo nieśmiałą i zamkniętą w sobie dziewczynką, acz ruchliwą i na dodatek jąkającą się, więc możliwość schowania się za rolą dała mi szansę zaistnienia. Tak zorientowałam się, że aby zwalczyć w sobie nieśmiałość i lęk przed mówieniem, powinnam chyba zapisać się na zajęcia, które pozwolą mi to przezwyciężyć. Początki nie były łatwe, czepiałam się różnych dyscyplin sztuki i sportu - od zajęć sportowych (tenis ziemny, lekkoatletyka, koszykówka), zajęć plastycznych, taniec, śpiew solowy i chóralny, aż w końcu teatr. Najpierw szkolny, z którym zrealizowałam parę spektakli i kabaretów, aż pewnego dnia na mojej drodze stanął Marian Półtoranos i zaprosił mnie wraz z Markiem Mazurkiewiczem do grupy teatralnej w Spółdzielczym Domu Kultury w Stalowej Woli, gdzie zdobyłam szlify aktorskie przy realizacji spektakli i monodramów. I tak zostałam zarażona teatralnym bakcylem. Ale nie myślałam wtedy, że moja droga zawodowa na długie lata zwiąże się z teatrem i pracą w kulturze. Ukończyłam Akademię Medyczną na kierunku fizjoterapii i to w tym zawodzie chciałam (zdroworozsądkowo) pracować i pracowałam 3 lata. No, ale ... los pokierował inaczej i dusza artystyczna wygrywa. W 1997 r. powołałam do życia grupę teatralną Teatr Małych form, Studio Monodramu i Studio Recytatorskie, z którymi zdobywaliśmy laury na konkursach wojewódzkich i ogólnopolskich „Pegazik”, OKR - w kategoriach recytacja, monodram (OFTJA - Zgorzelec), poezja śpiewana (Inowrocław) i paru innych, których nazw tak z głowy w tej chwili nie pamiętam.

reklama

Joanna Załucka: Kiedy narodziła się pasja trudno mi określić. Jako dziecko w pierwszych latach podstawówki uczęszczałam na wiele różnych zajęć jak rytmika, taniec towarzyski, taniec ludowy, teatrzyk kukiełkowy, nawet na zajęcia z mandoliny, byłam bardzo aktywnym dzieciakiem. Potem było tych zajęć poza lekcyjnych trochę mniej. Więc kiedy będąc w III klasie liceum przeczytałyśmy z koleżankami ogłoszenie o spotkaniu organizacyjnym do grupy teatralnej w Kłodzkim Ośrodku Kultury, to pomyślałam w sumie czemu nie spróbować teatru. Nie wiem czy z ciekawości czy dla zgrywu, czy dla zabicia czasu postanowiłyśmy pójść na to spotkanie razem z Anetą, Dagmarą i Iwoną – moimi najlepszymi koleżankami. To był strzał w dziesiątkę, ale dziś wydaje mi się, że to nie sam teatr wtedy mnie zainspirował, tylko osoba Mariana Półtoranosa, który zjawił się w Kłodzku, żeby robić teatr. Po kilku miesiącach była pierwsza premiera teatralna z naszym udziałem pt. „Przedszkole 87”. Rok później podjęłam decyzje, aby zdawać do szkoły teatralnej, za drugim razem się udało i tak zostałam zawodową aktorką – lalkarką. Ale wracając do pytania to pasję do teatru „zaszczepił” we mnie Marian Półtoranos i to dzięki niemu związałam swoje życie zawodowe z kulturą.

reklama

Jak wspominacie swoje początki? Były one trudne?

Joanna Załucka: Początki na scenie? Bardzo sympatycznie wspominam próby do pierwszych spektakli, w których grałam. Było dużo zabawy, odkrywania w sobie różnych umiejętności i emocji, rozbudzania wyobraźni, nauki współpracy w grupie, realizowania zadań reżysera i wiele innych wyzwań, a to wszystko razem składało się na poznawanie i kształtowanie podwalin warsztatu aktorskiego. Wtedy jeszcze nie miałam świadomości jak trudnym zawodem jest aktorstwo.

 

Jakie cele stawiacie sobie w pracy artystycznej? zmieniają się one na przestrzeni lat, a może kierujecie się ciągle tymi samymi?

reklama

Joanna Półtoranos: Jeśli chodzi o prace u podstaw, czyli z młodzieżą to rozbudzanie wrażliwości i aspiracji nie tylko artystycznych, bo nie każdy zostanie aktorem, ale ciekawości świata i innych ludzi. Praca nad rolą czy recytacją to praca nad sobą i emocjami, często nie łatwa, gdyż młodzi adepci są na różnym poziomie dojrzałości emocjonalnej i świadomości siebie - zatem materia delikatna i trzeba dużo cierpliwości, wyrozumiałości, empatii, aby wydobyć prawdziwe emocje. I tu pojawia się ogólny artystyczny cel. Emocjonalna prawda sceniczna i wielopoziomowa czy wielowarstwowa kompozycja/budowa przedstawienia, dająca możliwość odbioru sztuki na różnym poziomie w zależności od wrażliwości oraz percepcji intelektualnej i emocjonalnej widza. Taki jest cel i to niezmiennie, który staram się realizować zarówno w swoich twórczych działaniach, ale tego również poszukuję u innych. Brzmi zawile? A tak upraszczając: to celem jest, aby każdy widz młody czy starszy, bardziej oczytany czy nie, z takim czy innym doświadczeniem życiowym i wrażliwością czerpał radość z obcowania ze sztuka i nie nudził się. Aby wyszedł ze spektaklu z bagażem przemyśleń, radości i wzruszeń, a czasem złości, gniewu i rozczarowania. Sztuka ma poruszać w ten czy inny sposób - inaczej nie istnieje.

reklama

Joanna Załucka: Moje cele jako aktorki? Mogę wymieniać i wymądrzać się tu, że np. to profesjonalizm, tworzenie dialogu z publicznością, pobudzanie refleksji, wywołanie uśmiechu, czasem zadumy czy smutku, przekazanie ważnych wartości, kreowanie postaci. I to są oczywiście bardzo ważne rzeczy, ale myślę, że najważniejsze dla mnie to wymiana emocji między aktorem, a widzem. Jako instruktorce teatralnej zależy mi przede wszystkim na rozwijaniu kreatywności uczestników moich zajęć, rozbudzeniu ich wyobraźni, rozwijanie umiejętności pracy zespołowej, wzajemnego słuchania się, odkrywania ich możliwości artystycznych. „Uczymy się” tego wszystkiego przede wszystkim przez zabawę. Bardzo chciałabym „zaszczepić” w tych młodych ludziach chęć obcowania z kulturą. Wiadomo przecież, że większość z nich w przyszłości nie wybierze sobie zawodu artystycznego, ale mam nadzieję, że będą odbiorcami sztuki, będą chodzić do teatru, filharmonii czy na wernisaże.

Wielu artystów mówi o tym, że przed wyjściem na scenę walczy ze stresem. Czy po takim czasie obcowania na co dzień ze sztuką macie tremę? Jeśli tak, to może jakieś sprawdzone sposoby na tłumienie jej?

Joanna Półtoranos: Bardzo bym się zaniepokoiła gdybym nie miała tremy przed wyjściem na scenę. Ona mobilizuje, daje zastrzyk adrenaliny tak, że wyłączasz “real” i wchodzisz w świat spektaklu, roli, jesteś tu i teraz. Jeśli nie czuję tremy to gram technicznie, a nie emocjonalnie, czyli postać nie ma „mięsa”, sama to czuję, więc co dopiero widz. Owszem, zbyt duża trema jest destrukcyjna wiec trzeba nauczyć się nad nią panować i zaakceptować. A jak to zrobić? Nie ma „złotego środka”, to trening czyni mistrza.

Joanna Załucka: Stres i trema to nieodzowni „moi kompani”, nie tylko przed występami publicznymi. Ważne, żeby się z nimi zaprzyjaźnić, a nie traktować jak wrogów. Nie mam żadnych sprawdzonych sposobów na pozbycie się tych emocji. Swoim podopiecznym z grupy teatralnej JODA, którą prowadzę już od wielu lat powtarzam, że jeżeli jesteście dobrze przygotowani do występu, znacie tekst i macie zaufanie do kolegów, to oczywiście będziecie mieć tremę przed występem, ale nie paraliżującą tylko motywującą.

 

Bez wątpienia odniosłyście wielki sukces zawodowy, a kłodzka scena teatralna wiele Wam zawdzięcza. Czy jakieś konkretne wydarzenie wyjątkowo zapadło Wam w pamięci? A może stało się dla Was przełomem?

Joanna Półtoranos: Z tymi „wielkimi sukcesami” to przesada. Bo co nazwać sukcesem? Zawrotnej kariery nie zrobiłam i profitów z tego nie mam, z resztą nigdy nie traktowałam swojej pracy w kategoriach sukcesu, a raczej satysfakcji. Czym jest w takim razie dla mnie satysfakcja? To radość, że zrobiłam kilkadziesiąt dobrych spektakli i monodramów oraz recytacji, że moi wychowankowie odnoszą sukcesy czy to w aktorstwie (sześciu skończyło PWST), a pozostali ukończyli studia wyższe na różnych kierunkach i dają sobie świetnie radę w życiu. Że zagrałam w kilku produkcjach teatralnych teatru KO-KU, Teatru w Kłodzku i filmowych, brałam udział w organizacji wspaniałych festiwali m.in. „Międzynarodowe Zderzenie Teatrów”, „Małe Zderzenie Teatrów”, „Przestrzeń i Forma”, „Kameralistyka Młodych”, przy których mogłam zobaczyć niesamowite spektakle i poznać wspaniałych aktorów, reżyserów, krytyków i inspirujących ludzi. Nie mam w pamięci jakiegoś jednego wydarzenia, które wywarłoby na mnie jakieś szczególne wrażenie, ponieważ wszystko co się wydarzyło w moim 30-letnim życiu zawodowym było fascynujące, inspirujące i miało wpływ na to kim jestem, więc można zaryzykować stwierdzenie, że albo byłam w permanentnym przełomie albo wręcz istotnego przełomu nie było. Jednak muszę tu wspomnieć długoletnią współpracę z moim nieżyjącym już mężem Marianem, który był niewątpliwie wielkim autorytetem, pedagogiem, twórcą teatralnym i wizjonerem czy Michałem Tramerem, dyrektorem Teatru w Kłodzku, reżyserem i inspirującym człowiekiem. Michał Nocoń reżyser, z którym zrealizowałyśmy z Joasią dwa spektakle „One” i ‘Emigrantki” A po drodze był jeszcze „Teatr Stąd” w Lądku-Zdroju, gdzie pracowałam z cudowną wielopokoleniowa grupą razem z Karoliną Sierakowską i Michałem Dawidowiczem.

Joanna Załucka: Nigdy nie zastanawiałam się, nad tym, czy osiągnęłam sukces zawodowy. Przez ponad 30 lat w kulturze starałam się po prostu solidnie i dobrze wykonywać swoje zadania. Trudno mi wybrać jakieś jedno wspomnienie. Każdy spektakl, w którym grałam ma specjalne miejsce w moim serduchu. Praca przy tylu edycjach festiwalu teatralnego „Zderzenie” - oglądanie tych wszystkich spektakli, klimat, atmosfera, spotkania z ludźmi to są niezapomniane przeżycia. Praca w KOK-u to również wiele koncertów, wydarzeń, imprez a przede wszystkim to obcowanie z tyloma Artystami przez duże „A” jak i z widzami daje cały bagaż wspomnień i niezapomnianych chwil.

 

Kłodzko mimo, iż jest stolicą powiatu jest stosunkowo niewielkim miastem. Czy jest to atut w tej pracy czy też może utrudnienie?

Joanna Półtoranos: Kiedy przyjechałam do Kłodzka w latach 90-tych to miałam wrażenie, że to kulturalna metropolia. Tyle się wtedy działo. Pomimo, że miasto nie miało dużego wspierającego kulturę przemysłu, jak chociażby Huty czy przemysłu ciężkiego, jak było w moim rodzinnym mieście. Owszem miałam dyskomfort przeskoku czasowego z końca XX wieku do początku tegoż wieku związanego z tym, że mieszkałam w młodym nowoczesnym mieście jakim jest Stalowa Wola, gdzie opalanie węglowymi piecami w mieszkaniach przeszło do lamusa, a tu zastałam urokliwe, acz stare miasto z historią, Starówką, z zabytkowym Rynkiem, Twierdzą i piecami w kamienicach. Jednak mnie to nie zniechęciło - związałam się zawodowo i bytowo z tym miastem i Ziemią Kłodzką na długo, jak widać. Myślę, że wielkość Kłodzka nie jest problemem. Realizowały i realizują się tu duże oraz piękne projekty kulturalne dzięki ludziom z pasją. Więc to nie wielkość jest utrudnieniem, ale zrozumienie specyfiki Kłodzka i regionu, chęci, a także przychylności włodarzy na stwarzanie przestrzeni dla działań takich ludzi.

Joanna Załucka: Nie wiem w sumie co odpowiedzieć. Po ukończeniu PWST we Wrocławiu, wróciłam do Kłodzka, bo tutaj chciałam pracować i tworzyć nie tylko teatr, ale kulturę szeroko rozumianą. Przyjemnie jest mieć świadomość, że robi się coś potrzebnego i ważnego dla kogoś. Myślę, że na pracownikach kultury w mniejszych miastach i miasteczkach spoczywa bardzo duża odpowiedzialność za to, co proponują swoim odbiorcom. W dużych miastach jest większy wyborów oferty kulturalnej, jest większa ilość miejsc, które proponują ciekawe spędzanie wolnego czasu.

 

Opowiedzcie o Waszej przyjaźni. Od kiedy się zaczęła?

Wspólnie: Znamy się ponad 30 lat. Pierwszy raz zobaczyłyśmy się w Sianożętach na obozie integracyjnym I i II teatralnej, które były utworzone przez Mariana Półroranosa i Marka Mazurkiewicza w LO im. B. Chrobrego. Przyjaźń ta nie była fajerwerkiem od początku, lecz budowała się latami na solidnych podstawach wspólnych działań, przeżyć, radości i porażek.

Czy przyjaźń ta nie została wystawiona na próbę ze względu na to czym zajmujecie się zawodowo? 

Wspólnie: Nie, wręcz przeciwnie. Z każdym zrealizowanym projektem utwierdzamy się w tym, że możemy na sobie polegać w stu procentach.

 

Zawiązała się więc między Wami niezwykle trwała, bezcenna relacja. Czy macie jakąś sprawdzoną receptę na to, by ją pielęgnować? 

Wspólnie: Lojalność, szczerość i empatia. 

 

Powiedzcie proszę jeszcze o planach na najbliższą przyszłość zawodową. 

Joanna Półtoranos: Ooo, plany zawodowe - jak marzenia z kategorii abstrakcyjno-nierealnych, więc nie będę o nich mówić. Może się zrealizują. A tak prozaicznie: to cieszyć się długim i aktywnym życiem w zdrowiu i ogólnym dobrostanie, czego i Tobie życzę.

 

Joanna Załucka : Nigdy nie robiłam jakiś planów na przyszłość i teraz też nie. Zobaczymy co się wydarzy. Większość projektów, w których miałam swój udział to wynik spotkań z konkretnymi ludźmi jak Marian Półtoranos, Marek Mazurkiewicz, Janusz Laska, Michał Tramer, Michał Nocoń i wielu innych (przepraszam wszystkich, których nie wymieniłam, ale to byłaby dość długa lista), a kogo jeszcze los postawi na mojej drodze czas pokaże.

 

* Całe wydanie najnowszego wydania Kobiecym Okiem przeczytasz TUTAJ

reklama
Artykuł pochodzi z portalu klodzko24.eu. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo