reklama

Marta Ptasińska: Będę sprawdzać, gdzie co jest ukryte [WYWIAD]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Marta Ptasińska: Będę sprawdzać, gdzie co jest ukryte [WYWIAD] - Zdjęcie główne

Marta Ptasińska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zastąpiła długoletniego burmistrza Barda. Pierwsza kobieta na tym stanowisku. Karolinie Marcińczyk mówi, dlaczego Żegański musiał odejść, a także zdradza, czy będzie rewolucja w urzędzie.
reklama

Dlaczego Krzysztof Żegański musiał odejść?
Bo wyborcy tak zdecydowali.

 

A Pani zdaniem?
Bardo się rozwija całkiem nieźle. I zawsze to podkreślałam, że pięknieje i inwestycji jest całe mnóstwo. Natomiast moim zdaniem i zdaniem ludzi, z którymi rozmawiałam, zabrakło współpracy, zabrakło komunikacji, rozmowy. I myślę, że to jest właśnie ten moment. Burmistrz Żegański musi odejść.

 

Kiedy zakiełkował w Pani głowie pomysł o wzięciu udziału w wyborach na burmistrza gminy Bardo?
Decyzję o tym, żeby kandydować, podjęłam we wrześniu.

 

A jak długo Pani wcześniej o tym myślała?
Namawianie trwało długo. Ale powiedzmy: wakacje, to był ten czas, kiedy o tym myślałam. To był czas rozmów, rozważania różnych scenariuszy. I we wrześniu już ta decyzja została podjęta.

 

Jest Pani pierwszą kobietą-burmistrzem Barda. To zobowiązuje. 
Zdecydowanie. Tym bardziej, że też dużo kobiet było w moim komitecie. Uważam, że każdy z nas, czy kobieta, czy mężczyzna, powinien mieć taką samą możliwość wyboru różnego rodzaju swoich dróg życiowych, dróg w karierze. Z kobietami się współpracuje dobrze. Jak kobieta idzie dalej i robi karierę, to wiadomo, ze ma w sobie to coś. Kobieta, żeby dojść do jakiegoś celu, musi więcej z siebie dać. Jesteśmy matkami, jesteśmy żonami i te role są najważniejsze. Zanim coś dalej będziemy robić, to chcemy sprawdzić się w tych rolach. Ale tak samo dobrze mi się z mężczyznami współpracuje.

 

Zna Pani bardzkich urzędników?
Tak, trochę ich znam. Trochę ich nie znam. Dużo się zmieniło w ciągu tych pięciu lat, od kiedy odeszłam. Będziemy się przyglądać pracy, będziemy patrzeć na to, co tam się wydarza. Na pewno nie będzie rewolucji w urzędzie, ja stawiam na ewolucję. Myślę, że kwestia odpowiedniego zarządzania tym urzędem, danie możliwości pracownikom, żeby się dokształcili i zdobywali nowe doświadczenia - uważam, że urząd będzie naprawdę świetnym miejscem dla mieszkańców.

 

W jakiej kondycji finansowej jest gmina?
To się okaże, jak przyjdę do urzędu. W tej chwili trudno powiedzieć, bo budżet jest tak napisany, że ciężko cokolwiek rozczytać. Wiadomo, każdy burmistrz robi pod siebie i układa tak, żeby on wiedział, co tam jest. Na pewno pierwsze tygodnie to będzie sprawdzanie, gdzie co jest ukryte. Docierają do mnie sygnały, że trochę dużo zostało wydane w tym pierwszym kwartale. Zobaczymy. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Damy radę.

 

Co najpilniejszego jest do zrobienia w gminie?
Wyprostowanie relacji międzyludzkich. To jest najważniejsze. Pokazanie mieszkańcom, że mogą współdecydować o tym, co się dzieje w gminie, że to oni mają wpływa na to, co jest wykonywane. To jest pokazanie, że mamy demokrację i każdy głos jest ważny. Zresztą to widać po wynikach wyborów, po różnicy 47 głosów. I tak samo, jak przy wynikach wyborów, przy urnie każdy głos jest ważny, to przy rządzeniu miastem i gminą, przy podejmowaniu decyzji, będę brała pod uwagę każdy głos. I to jest to, co będzie mnie odróżniało od poprzednika - że będę rozmawiać z ludźmi, konsultować każdy projekt, spotykać się. Zacznę od spotkań z mieszkańcami w miejscowościach, żeby ustalić harmonogram działań na tę kadencję. Żeby każdy wiedział. I ja też chcę się dowiedzieć od ludzi, jakie są ich priorytety. Chce tez, żeby każdy wiedział, co się zrobi w ciągu tych pięciu lat, w ciągu tej kadencji, bo wiadomo, w ciągu roku czy dwóch cudów się nie zrobi. Jeśli będzie jasno określona ścieżka, co będzie się działo po kolei, to każdy będzie zadowolony.

 

No właśnie, mówi Pani o zmianach. A co jeszcze na pewno się zmieni? Kierunek inwestycyjny?
Na pewno będziemy szli w inwestycje proekologiczne. Na pewno będziemy szli w zielona energię. Na pewno będziemy szli w odbudowanie zieleni w mieście, bo miasto jest zabetonowane. Na pewno to, co jest rozpoczęte, będziemy kontynuować. Wiadomo, że jeśli są podpisane umowy, to nie będziemy ich zrywać i płacić kary. Te inwestycje muszą być pro mieszkańcom. Będziemy szli w kierunku kanalizacji, oczyszczalni ścieków, zielonej energii dla mieszkańców. Bardo jest pięknym turystycznym miastem i oczywiście, że musimy w turystykę inwestować, ale musimy patrzeć też na mieszkańców. Na tym się będziemy skupiać.

 

Za pięć lat - znowu powalczy Pani o ten stołek?
Taki jest plan, ale jak to będzie, zobaczymy. Jak to mówią: kolejne wybory zaczyna się dzień po ślubowaniu. Więc ja taki mam plan: pokazać, że te pięć lat, to będzie dobry czas dla Barda.

 

Kim prywatnie jest Marta Ptasińska?
Mamą, żona, przyjaciółką, córką, siostrą, koleżanką. Chyba wszystkim po trochę. Lubię chodzić po górach, tych naszych szczególnie. Lubię czytać książki, chociaż kompletnie nie mam na nie czasu. Zawsze zbiera się kupka na wakacje. Jak każdy z nas lubię przeglądać internet. Kibicuje piłce nożnej, naszym klubom rodzimym. Kocham spotkania z rodziną. Mam dwie córki, które są wymagające, jeśli chodzi o rozmowę. Uwielbiam z nimi rozmawiać. W kampanii trochę na to brakowało czasu, ale myślę, że się wszystko unormuje i znowu wróci ten czas wspólnych pogaduszek.

 

Dziękuję za rozmowę. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama