reklama

Stolec/Skrzyszów. Tęskni do Ząbkowic i pisze wiersze

Opublikowano:
Autor:

Stolec/Skrzyszów. Tęskni do Ząbkowic i pisze wiersze - Zdjęcie główne

Katarzyna Drejarska-Łatka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Katarzyna Drejarska-Łatka pochodzi ze Stolca. Mieszka teraz w Skrzyszowie, dużej wiosce pomiędzy Rybnikiem a Żorami. Ale Ząbkowice i okolice odwiedza regularnie. Ostatnio o mieście stworzyła wiersz.
reklama

Moja rodzinna wioska, to kolejny temat na wiersz - mówi Katarzyna Drejarska-Łatka. -  Ogólnie piszę sobie zupełnie inną tematykę, ale po ostatniej podróży do Budzowa, w te nasze cudne tereny, dopiero się... rozkręcam z pisaniem o naszym rejonie - mówi nam.

Powiat ząbkowicki opuściła już dość dawno temu.

W wieku dwudziestu lat wyszłam za mąż, za mojego górnika, który pochodzi z Niedźwiednika, a w tamtym czasie pracował już na kopalni i mieszkał w Jaworznie - wyjaśnia poetka.

Wydała już trzy książki poetyckie i rymowane bajki dla dzieci.

Ale w szufladzie mam zbiór na kolejny tomik. Spowolniła mnie praca. I to bardzo - mówi. - Na co dzień pracuję w fabryce, skręcam lampy do świetnych aut, na które nigdy nie będzie mnie stać (śmiech - przyp. red.). Ale syn mówi: „Mamo! To elektryki, tfu!” - dodaje.

Pierwszą jej książką była „W zakamarkach twoich dłoni”. Drugą:  „Wiedźma z Półróży”, a trzecią: „Na drugim wzgórzu młodości”.

Katarzyna Drejarska-Łatka często do nas wraca.

Najczęściej jak się da. Kilka razy w roku. Mamy tu jeszcze rodziny - mówi.

 

 

Frankenstein

 

Pierwszym płaczem witałam to miasto,

wystraszona jak ptasie serduszko,

w oczy światło się wbiło na przestrzał,

nim trafiłam na mamine łóżko.

 

Miasto wielkie w oczętach dziecięcia,

słowa gubiły się, nikły w tłumie,

choć tłumaczą mi, co to miasto,

jak i tak z tego nic nie rozumiem.

 

Rosnę prędko, odwiedzam to miasto,

na spacerach z dworca budynku,

rozpoznaję pierzeje, kościoły,

krzywą wieżę i ratusz na rynku.

 

Szkoła, miłość, wycieczki, rodzina...

dni mijały, czas mocniej przyśpieszył

i choć przyjdzie opuścić to miasto,

żal nie objął mnie w ogóle, nie przeszył...

 

Często wracam by ujrzeć je znowu,

krzywa wieża pochyla się ku mnie,

a bielona strzelistość ratusza,

długie lata rozgląda się dumnie.

 

Przede mną jeszcze wiosny i zimy,

cuda jesieni brzegiem Sowich Gór,

nie jedno lato, gdzie nad polami,

zagrzmią kłębiaste zbiorowiska chmur.

 

Tam przy zamku, wzdłuż murów obronnych,

bruk ścielony, gdzie uliczki wąskie,

spacerem się przejdę do kawiarni...

Wciąż moje są - Ząbkowice Śląskie.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama